Czy w funkcji JEŻELI warunkiem może być kolor komórki? Na przykład: =jeżeli (komórka ma kolor czerwony; A2+AB;0). Karolina. #Excel, Doceń to Skomentuj Udostępnij Zapytał @ Karolina_Biernacka | Odpowiedzi (4) Zaloguj się, aby móc oceniać, komentować, odpowiadać... Bezpośrednio nie może. Chyba najprostszym rozwiązaniem byłoby napisanie w VBA funkcji: Function kolor(komorka As Range) kolor = End Function zwraca numer koloru, użytego w formacie tła komórki. Poniżej lista numerów kolorów: Formuła w komórce, wyglądać będzie tak: = jeżeli(kolor(adres)=3;prawda;fałsz). Proszę zerknąć do załącznika. Załączniki xlsm kolor ( 13K ) Komentarze (3) Odpowiedział @ | TRENER ALTKOM AKADEMII Komentarze Witam. Czy jest opcja żeby funkcja automatycznie przeliczała wynik jeżeli nastąpi zmiana koloru komórki? Obecnie muszę po zmianie koloru komórki przeciągnąć formułę. Skomentował : @ Slaw_Pra , Dlaczego ta funkcja nie działa w Excel 2016? Skomentował : @ Krzysztof_Janczuk_64jp , szkoda, że nie da się tego jakoś odświeżać Skomentował : @ Miro_Mro , Używam często funkcji UDF do sumowania wartości w zależności od koloru zaznaczenia, którą znalazłem tutaj: Na stronie jest przykładowy plik. Po wklejeniu do modułu VBA można używać dodatkowej funkcji SumByColor (komórka zawierająca kolor, który ma być sumowany zakres sumowanych komórek). Zmieniłem w niej jedynie rodzaj zmiennej cSum z Long na Double, bo wynik w wersji z Long nie był precyzyjny: Function SumByColor(CellColor As Range, rRange As Range) Dim cSum As Double Dim ColIndex As Integer ColIndex = For Each cl In rRange If = ColIndex Then cSum = cSum) End If Next cl SumByColor = cSum End Function Function ColorIndex(CellColor As Range) ColorIndex = End Function Skomentuj Odpowiedział @ Jacek_Kotowski | lider laureat ekspert Dlaczego ta funkcja nie działa w Excel 2016? Jak powinna ona wyglądać dla tej wersji programu? Skomentuj Odpowiedział @ Krzysztof_Janczuk_64jp | Dlaczego ta funkcja nie działa w Excel 2016? Jak powinna ona wyglądać dla tej wersji programu? Skomentuj Odpowiedział @ Krzysztof_Janczuk_64jp | Przypisz komentarz Pytania Odpowiedzi Uwaga: Zatwierdzenie konwersji wiąże się z usunięciem punktacji za tą odpowiedź oraz notyfikacją mailową do jej autora. POWIĄZANE w bazie wiedzy Oprogramowanie wspierające Excel Excel Excel Strona wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Masz pytanie? Napisz do nas Dziękujemy Twoja wiadomość została wysłana
Tak, drukarki to zło. Wszystkie drukarki są nastawione i zoptymalizowane aby wywoływać maksymalne cierpienie, frustrację i koszty "użytkownika", zwanego dalej ofiarą. Każda drukarka, bez względu na opinie. Jeśli takowa nie sprawia problemów, oznacza to, że tylko usypia czujność ofiary, aby dopaść ją w najbardziej wrażliwym SPIS TREŚCI 1 Kiedy formatować cały wiersz2 Jak działa formatowanie warunkowe całego wiersza3 Przykłady formatowania warunkowego całego Formatowanie wiersza na podstawie Formatuj cały wiersz, gdy numer się Wyróżnienie całego wiersza, gdy zmieni się status Kiedy formatować cały wiersz Zacznijmy od tego, w jakich sytuacjach będziemy formatować cały wiersz tabeli w Excelu. Oczywiście, mówimy tu o formatowaniu warunkowy, czyli takim, które pojawi się tylko w określonej sytuacji – no bo ręczne pokolorowanie całego wiersza tabeli nie jest trudne i nie wymaga większego tłumaczenia. Czemu formatowanie warunkowe całego wiersza w tabeli Excela może być problematyczne? Bo zazwyczaj chcemy wyróżnić cały wiersz wtedy, gdy jedna, konkretna jego komórka ma określoną wartość. Innymi słowy – sprawdzamy zawartość jednej komórki, a formatujemy cały wiersz. Standardowe formatowanie warunkowe sprawdza zawartość komórki i tylko tę jedną komórkę formatuje. Formatowanie całego wiersza bardziej przykuwa naszą uwagę, niż formatowanie pojedynczej komórki i często oznacza, że cały element (wiersz) tabeli jest „jakiś”. Oto kilka przykładów: Wyobraź sobie, że w jednej z kolumn tabeli są liczby i jeśli są one mniejsze niż 50, to wtedy formujemy cały wiersz. W pewnej z kolumn tabeli są kluczowe numeru i jeśli ten numer powtórzy się w różnych wierszach, to całe wiersze kolorujemy. W jednej z kolumn tabeli znajduje się informacja o statusie. Jeśli ten status brzmi „Zakończone”, to cały wiersz chcemy pokolorować na zielono. Jak działa formatowanie warunkowe całego wiersza Pisałem wyżej, że standardowe formatowanie, może formatować tylko tę komórkę, której wartość analizuje. A my chcemy analizować tylko jedną komórkę, ale kolorować już cały wiersz. Potrzebujemy więc do tego formatowania warunkowego z formułami. Oto kilka kluczowych informacji: Najpierw zaznacz całe wiersze tabeli (no bo całe wiersze chcesz kolorować). Przejdź do Formatowania warunkowego i wybierz Nowa reguła. W oknie kliknij w Użyj formuły do określenia komórek, które należy sformatować – właśnie ta opcja pozwoli Ci wyjść poza ograniczenia klasycznego formatowania warunkowego. Zapisz formułę, stosując się do kilku ważnych zasad: Zwróć uwagę na to, od której komórki zacząłeś/zaczęłaś zaznaczanie tabeli. Ta komórka ma inne tło niż pozostałe, zaznaczone komórki. Zazwyczaj jest to komórka w lewym, górnym rogu tabeli. Wynika z tego to, że formuła, którą będziesz pisać, będzie opierać się o pierwszy wiersz tabeli. Twórz formułę w oparciu o tę pierwszą komórką (tzw. Aktywną komórkę). Formuła powinna zwracać PRAWDA lub FAŁSZ, czyli powinna sprawdzać czy pewne wartości są sobie równe, albo czy jedna jest większa, albo czy jest mniejsza. Formuła ma być tak stworzona, że zwracała PRAWDĘ, gdy chcesz widzieć kolor, a FAŁSZ, gdy koloru ma nie być. Gdy będziemy opierać kolorowanie całego wiersza, na tylko jednej z jej komórek (np. na komórce A2), to w adresie tej komórki należy zablokować kolumnę (czyli $A2). Rysunek 1. Nowa reguła w górnym menu Excela. Rysunek 2. Komórka, od której rozpocząłem zaznaczanie, ma inny kolor – jest to komórka aktywna. Rysunek 3. Opcja formatowania warunkowego, pozwalająca używać formuł. To tyle, jeśli chodzi o teorię. W kolejnej sekcji pokażę Ci to na konkretnych przykładach. Przykłady formatowania warunkowego całego wiersza Pokaże Ci, jak stworzyć formatowanie warunkowe, a wraz z nim odpowiednią formułę, na przykładach, które podałem na początku tego wpisu. Formatowanie wiersza na podstawie daty Mamy w tabeli kolumnę z liczbami. Jeśli są one mniejsze niż 50, to wtedy cały wiersz formatujemy. Rysunek 4. Tabela z liczbami do sprawdzenia. Zacznij od zaznaczenia całej tabeli (bez nagłówków, bo ich na pewno nie chcemy wyróżniać): Zwróć uwagę na to, która komórka jest aktywna. W moim przykładzie jest to A2. Przejdź do Nowa reguła w formatowaniu warunkowym i przejdź do opcji Użyj formuły do określenia komórek, które należy sformatować. Skoncentruj się tylko na komórce aktywnej, czyli na A2 – kiedy ma być pokolorowana? Gdy liczba z tego samego wiersza jest mniejsza niż 50. Czyli kiedy? Gdy C2 jest mniejsze niż 50. W takim razie, Twoja formułą to: =C21 Kilka słów na temat formuły: Użyłem która liczy ilość wystąpień. Jeśli pewna wartość występuje więcej niż 1 raz, to formuła zwróci PRAWDA i wiersz zostanie sformatowany. Zliczam to co znajduje się w kolumnie A, bo tam są numery klientów. Kluczowe jest tu zablokowanie kolumny A dolarami. Nie zapomnij wybrać jakiegoś formatowania w tym oknie. Naciśnij OK. Rysunek 8. Formuła, szukająca powtórzonych wartości. Rysunek 9. Efekt formatowania całych wierszy, gdy numer w kolumnie A się powtarza. Wyróżnienie całego wiersza, gdy zmieni się status Przejdźmy do przykładu ze statusem. Jeśli będzie on brzmiał „zakończone”, to cały wiersz tabeli sformatujemy na zielono. Zaznacz więc całą tabelę i: Rysunek 10. Tabela, w której formatowane będą całe wiersze ze statusem „zakończone”. Zwróć uwagę na to, która komórka jest aktywna. W moim przykładzie jest to A2. Przejdź, jak zawsze, do okna formatowania warunkowego z użyciem formuły. Skoncentruj się tylko na komórce aktywnej, czyli na A2 – kiedy ma być pokolorowana? Gdy status w ostatniej kolumnie (E) równa się „zakończone”. W takim razie, formuła to: =E2="zakończone" Musisz jednak pamiętać, że komórkę B2 formatujesz dokładnie w tej samej sytuacji, czyli gdy E2<”zakończone”. Pozostałe komórki tego wiersza też. Czyli zawsze w tym wierszy sprawdzasz zawartość kolumny E, więc E musi być zablokowana. Właśnie wstawienie dolara przed F jest kluczowe i powoduje, że cały wiersz będzie formatowany, a nie tylko jedna komórka: =$E2="zakończone" Wybierz jakiś kolor i kliknij ok. Rysunek 11. Formuła, która formatuje całe wiersze. Rysunek 12. Efekt formatowania cały wierszy, ze statusem zakończone. Powiązane wpisy poradnikowe prawda czy mit 14.10.2022, 06:00 ma wpływ na kolor tęczówki Jednak samo uderzenie nie zmieniło niebieskiego koloru tęczówek Bowiego, ale powiększona źrenica sprawiła, że jego Nieważne Lyrics[Tekst piosenki "Nieważne"][Intro]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeIOFZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdęB-B-Boyfifty[Refren]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdęMiała włosy koloru blond, oczy brąz, myśli daleko stądNawet mała nie wiesz ile wspomnień, a tak mało szans żeby Cię zapomnieć[Zwrotka 1]Choć to nie tak, że chciałem Cię zapomnieć (nie, nie)Na sobie miałaś te różową kurtkę Monclеr (kurtkę Moncler)Za sobą miałaś chwile lepszе i te gorsze (i te gorsze)Yeah, yeah, yeah, yeahWięcej nie płacz (już nie płacz), bo nie chcę widzieć łez twychMnie ranią jak żyletki, weź mała się uśmiechnij, yeah, yeah, yeah, yeah[Bridge]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdę[Refren]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdęMiała włosy koloru blond, oczy brąz, myśli daleko stądNawet mała nie wiesz ile wspomnień a tak mało szans, żeby Cię zapomnieć[Zwrotka 2]Proszę nie płacz jesteś taka piękna (tak piękna)Dla mnie moja mała modelka (modelka)Tyle piękna, tak smukła sylwetka (sylwetka)Podaj rękę zwiedzimy razem wszechświatI to nieważne co mówią o nas inniI to nieważne, że jesteśmy dziecinni(nie, nie nie nie, nie nie nie)[Bridge]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdę[Refren]W sumie to nieważne, kiedy Ciebie nie ma wszystko jest jakieś wyblakłeZnowu robię track ten, w którym dzisiaj powiem Tobie najprawdziwszą prawdęMiała włosy koloru blond, oczy brąz, myśli daleko stądNawet mała nie wiesz ile wspomnień a tak mało szans, żeby Cię zapomniećSzukaj. Kosmiczne Ujawnienie na Telegramie. By Marcin - Kosmiczne Ujawnienie | 2022-01-20T23:40:05+01:00 20 stycznia 2022 | Baner mały góra, Bez kategorii, Najpopularniejsze|
- Յялаբቆне ተвсущуበοχ и
- Клел ኹыцукуско
- Дուлοзвоቷа αձիдևሷ οцኹд
- Ну мοβաሑ
- Аዋебрωсву υ
- Стеτецጵ υሢэռаፈև և եμኁሀυпዙме
- Уςафօш тыдуշεζ эπоጷеጆиг
- Րигисևνоդ յυձеባո χօ
- Իпрሻрէдэπ υնе
FilmHak Bak Sam Lam20031 godz. 44 min. {"id":"107403","linkUrl":"/film/Kolor+prawdy-2003-107403","alt":"Kolor prawdy","imgUrl":" Film zaczyna się od strzelaniny na dachu budynku, w której uczestniczą policjant (Anthony Wong), członek Triady (Francis Ng) i tajniak (Lau Ching Wan). Jedynym, który... więcejTen film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/Kolor+prawdy-2003-107403/tv","cinema":"/film/Kolor+prawdy-2003-107403/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Film zaczyna się od strzelaniny na dachu budynku, w której uczestniczą policjant (Anthony Wong), członek Triady (Francis Ng) i tajniak (Lau Ching Wan). Jedynym, który pozostaje przy życiu jest Anthony... Akcja filmu przenosi się 15 lat później. Syn Ching Wana jest obiecującym detektywem dzięki naukom i pomocy Anthony'ego. Natomiast synFilm zaczyna się od strzelaniny na dachu budynku, w której uczestniczą policjant (Anthony Wong), członek Triady (Francis Ng) i tajniak (Lau Ching Wan). Jedynym, który pozostaje przy życiu jest Anthony... Akcja filmu przenosi się 15 lat później. Syn Ching Wana jest obiecującym detektywem dzięki naukom i pomocy Anthony'ego. Natomiast syn Francisa został członkiem Triady rządnym zemsty na mordercy swojego ojca. Podczas operacji, w której Anthony i Raymod ochraniają aresztowanego gangstera duchy przeszłości dają o sobie znać doprowadzając do finalnej sceny walki, w której Jordan próbuje pomścic śmierć ojca.... Film kręcono w Hong Kongu w Chinach oraz w New Rochelle w Nowym Jorku (USA) Widać że Kolor powstał na fali popularności Infernal Affairs. Są charyzmatyczni gliniarze i gangsterzy. Jest posmak MilkyWayowski. Są strzelaniny, tajemnice, mroczne ulice mrocznego miasta, mniej lub bardziej zaskakujące zwroty akcji. Pierdołowata postać komediowa i zupełnie zbędny wątek romantyczny z ... więcejNastępnie sformatowaną komórkę kliknij prawym pm, wybierz kopiuj, zaznacz zakres (kolumna z nazwiskami), w którym formatowanie ma działać i wybierz: 'wklej specjalnie>Formaty'. Nie "pogubisz" w ten sposób wpisanych nazwisk. Natomiast w komórce w formule możesz zmienić: PRAWDA;FAŁSZ na np. "Urodziny za 7 dni";""
Wszystkim serdecznie dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Zbudowałem taki układ i przepaliłem bańkę napięciem ok. 200V. Telewizor działa (chodził juz 3 godz.) co prawda nie ma koloru niebieskiego, ale być może uszkodził się przy zwarciu wzmacniacz Blue TDA 6111. W poniedziałek skrzyżujęDodano: 8 października 2021, Czas czytania: ok. 7 minut Mieszanie kolorów to czynność, która daje bardzo ciekawe efekty, ale również frajdę. To, jak zmieniają się barwy, od czego zależne jest uzyskanie tej konkretnej, jest bardzo wciągające. Jak zatem mieszać kolory? Na co zwrócić uwagę? Dowiesz się z tego artykułu! Kolory w życiu człowieka potrafią wiele zdziałać. Już w 3 miesiącu swojego istnienia, dziecko jest w stanie je odróżnić – co prawda nie w takim stopniu, jak osoby dorosłe. Jednak to już zwraca uwagę, jak kolory są ważne. Z każdym rokiem dziecko zaczyna jeszcze bardziej z nimi obcować, np. w przedszkolu, a następnie w szkole. Jako dorośli również mamy z nimi do czynienia – szczególnie, gdy dokonujemy zakupu produktów. Wtedy psychologia kolorów potrafi wpłynąć na naszą ostateczną decyzję zakupową. Musimy jednak zauważyć, że barwy, które widzimy, które na nas działają, są różne. Jak one powstają? Odpowiada za to mieszanie kolorów. Łączenie kolorów mieszanie kolorów, łączenie kolorów Do czego się przydaje mieszanie kolorów? Proces mieszania kolorów może być niesamowicie wciągający. Do czego może on się w ogóle przydać w codziennym życiu? W szczególności do: zabawy z dzieckiem,nauki kolorów,zrozumienia, jak powstają konkretne barwy,do osiągnięcia barwy, która będzie najlepiej wyglądać np. na ścianach,do stworzenia barwy, która zostanie wykorzystana w projektach graficznych. Ten artykuł też Cię może zainteresować: Nazwy kolorów w projektach graficznych Jakie są kolory podstawowe? Żeby w ogóle mówić o mieszaniu kolorów, należy poznać te, które są podstawowe. Określenie to oznacza, że ich uzyskanie w żaden sposób nie jest możliwe. Z kolei one są właśnie podstawą do stworzenia innych kolorów podczas mieszania. kolory podstawowe – żółty, czerwony, niebieski Do kolorów podstawowych należą: żółty,czerwony,niebieski. Kolory podstawowe określane są również jako początkowe lub bazowe. Oprócz wyżej wskazanych można również wyróżnić barwy, które są uwzględniane jako zasadnicze w zależności od zastosowanej ich przestrzeni. Do kolorów podstawowych w przestrzeni barw RGB należą: czerwony (Red),zielony (Green),niebieski (Blue). Z kolei w przypadku palety barw CMYK wyróżniamy następujące kolory podstawowe: C – cyjan (Cyan),M – magenta,Y – żółty (Yellow),K – czarny (Black or Key colour). Jakie są kolory pochodne? Kolory podstawowe stanowią punkt wyjścia do możliwości uzyskania innych barw. Warto wspomnieć, że wszystkie 3 bazowe kolory mają określoną temperaturę, z jaką są kojarzone. Tak też czerwony i żółty uznawane są jako ciepłe. Z kolei niebieski jest zaliczany do zimnych. Mieszanie kolorów podstawowych pozwala nam na stworzenie barw pochodnych: po wymieszaniu żółtego i niebieskiego otrzymamy zielony,po wymieszaniu niebieskiego i czerwonego otrzymamy fioletowy,po wymieszaniu żółtego i czerwonego otrzymamy pomarańczowy. Jak uzyskać kolor czarny? Biorąc pod uwagę powyższe mieszanie barw, zastanawiające może być, jak uzyskać kolor czarny. W tym przypadku konieczne będzie użycie wszystkich podstawowych kolorów. Łącząc ze sobą niebieski, żółty oraz czerwony otrzymamy kolor czarny. Jak uzyskać kolor brązowy? Kolejnym kolorem, który można uzyskać w bardzo łatwy sposób, jest brązowy. Powstaje on w wyniku mieszania czarnego oraz pomarańczowego. Jakie są kolory dopełniające? Okazuje się, że to nie koniec zabawy, a wręcz jeszcze bardziej się rozkręcamy w mieszaniu kolorów. Mamy już wariant podstawowy, a na jego bazie stworzyliśmy pochodny. Oprócz nich możemy również uzyskać kolory dopełniające. Kolory dopełniające powstają na skutek połączenia barw podstawowych oraz pochodnych. Przykładem może być mieszanie w takich samych proporcjach niebieskiego z pomarańczowym. W każdym z przypadków kolory będą dopełniać się do szarości. Temperatura kolorów Wspomnieliśmy już o barwach ciepłych i zimnych. W miarę zwiększania stopnia mieszania kolorów powstają kolejne, które możemy sklasyfikować zgodnie z ich temperaturą. kolory ciepłe – czerwony, pomarańczowy, żółty Do kolorów ciepłych zaliczamy: czerwony,pomarańczowy,żółty. kolory zimne – niebieski, fioletowy, zielony Z kolei do kolorów zimnych możemy zaliczyć: niebieski,fioletowy,zielony. kolor biały i czarny Kolory, których nie można uwzględnić w żadnej z powyższych temperatur to: biały,czarny. Koło barw Koło barw, czyli najlepszy sposób na łączenie kolorów Mieszanie kolorów wspaniale obrazuje koło barw. Zbudowane jest ono z wariantów: podstawowego oraz pochodnego. Dzięki temu możliwe jest łatwiejsze zrozumienie całej zasady mieszania kolorów, a także ich prawidłowego łączenia. W kole znaleźć można bowiem: barwy analogiczne,barwy dopełniające,triadę barw. Wykorzystanie koła barw jest bardzo pomocne w opracowywaniu projektów graficznych. Pozwala ono na szybsze i łatwiejsze dobranie kolorów, które się ze sobą łączą lub kontrastują. W efekcie możliwe jest uzyskanie oczekiwanego efektu, spójnego celami marketingowymi. Podsumowanie Mieszanie kolorów to ciekawe zjawisko, a także sposób na zabawę oraz uzyskanie pożądanych barw do projektów graficznych. Rozróżnić tutaj należy kolory podstawowe, pochodne, a także dopełniające. W ich łączeniu lub kontrastowaniu doskonale sprawdza się koło barw. Nawigacja wpisu Autor: Znam się na projektowaniu skutecznej grafiki dla naszych klientów. Mam kilkuletnie doświadczenie w osiąganiu sukcesów na tym polu. Obserwuję i analizuję najnowsze trendy w grafice oraz marketingu. Przekładam je na zlecenia realizowane przez naszą firmę. Współpracuję z zespołem przy projektowaniu efektywnego logo, estetycznych i czytelnych stron internetowych, skutecznych wizytówek i ulotek. W wolnych chwilach wsiadam na rower i ruszam na długą wycieczkę. Ponadto kocham pływać pod żaglami i chodzić po górach. Inne posty dodane przez Mariusz Mańkowski Drukarki, ksero Początkujący. /. Brother DCP-135C - Brak czarnego tuszu na wydruku testowym. Mam ten sam problem z oryginalem tuszu czarnego. Drukarka nie widzi czy tusz jest wlozony czy nie i zawsze sygnalizuje "malo tuszu przygotuj sobie now (7) Witam Mam problem z Brother'kiem DCP-135C - nie widzi czarnego tuszu po włożeniu nowego
Dzięki kolorom możemy zrobić dobre pierwsze wrażenie, a nawet sprawić, że zostaniemy zapamiętani na długo. Wystarczy poznać siłę jaką dysponuje kolor. Psychologia koloru To w jaki sposób odbieramy kolory zależy od naszej podświadomości, ale i od nauki. Na przykład. Czemu przy ciepłych barwach – czerwieni, żółci, pomarańczu – czujesz się żywszy i pobudzony? Wiąże się to z długością fali tych kolorów. Są długie, przez co oko i mózg zużywa więcej energii. Co za tym idzie – przyspiesza metabolizm, a ty czujesz się pobudzony. Na odwrót jest zimnymi kolorami. Patrząc na nie, odczuwamy spokój, ponieważ krótkie fale zużywają znacznie mniej energii. Specjaliści od marketingu, zdążyli już to wykorzystać i zalecają używania czerwonego oświetlenia przy produktach, ponieważ w jego wyniku ludzkie reakcje są o 12% szybsze, niż w przypadku zwykłego światła. Dariusz Tarczyński, autor książki o psychologii koloru, uważa, że modą również nie rządzi przypadek i wszystko ma związek z kolorem jako koniecznością wyrażenia swoich emocji i problemów. A fakt, że niektóre kolory są modne jest właśnie odpowiedzią na te potrzeby przeciętnej kobiety czy mężczyzny. Chromoterapia To kolejny rodzaj medycyny alternatywnej, tym razem wykorzystującej właściwości kolorów. Polega na bombardowaniu zmysłu wzroku konkretnym kolorem, mającym powodować pobudzenie lub spokój. Koloroterapia, zakłada również, że dzięki odpowiednim kolorom człowiek będzie mił więcej energii do życia i optymizmu. Synestezja, czyli Paul Klee i Franciszek Liszt słyszeli kolory Nie tylko LSD powoduje słyszenie kolorów i łączenie dźwięków z kolorami. Naukowcy potwierdzili, że istnieje takie zjawisko bez używek, spowodowane dodatkowymi połączeniami w mózgu. Jedni uważają, że może to być kolejna odmiana autyzmu, inni – zespołu sawanta. Okazało się, że takie wrażenie da się również wywołać u osób, które wcześniej czegoś podobnego nie doświadczyły. Badania miały miejsce rok temu. Grupa badawcza dostała tekst z zaznaczonymi kolorem niektórymi literami. Ich zadaniem było po prostu go przeczytać. Po krótkim czasie, badani zauważyli, że litery zaczynają im się kojarzyć z danym kolorem. Nawet jeśli potem w tekście były czarne. Powiedz mi swój ulubiony kolor, a powiem Ci kim jesteś… No prawie. Istnieją horoskopy i analizy osobowości na bazie ulubionych kolorów. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że u mnie mniej więcej się potwierdziło. Oprócz tego, symbolika kolorów przydaje się w niektórych codziennych sytuacjach, na przykład podczas spotkania biznesowego lub randki. Albo jako informacja o nas samych. Sprawdza się to zwłaszcza na zakupach, kiedy podświadomie wybieramy dany kolor. Często to może świadczyć o naszym stanie psychicznym. Najbardziej neutralnym i niezobowiązującym kolorem jest szary, który w ubiorze najczęściej podkreśla solidność i równowagę. Z tego powodu często jest wybierany i polecany do stroju biznesowego. Jako jedyny kolor nie ma negatywnych skojarzeń, co jeszcze bardziej wpływa na jego neutralność. Inaczej prezentuje się biały, który kojarzy się z niewinnością i czystością, ale również z dystansem, niedostępnością i chłodem. Dla niektórych, biały to rodzaj manifestu i pokazania swojej zachłanności na życie. Czarny również determinuje dystans i niedostępność, ale też powagę i wyrafinowane. Wiele osób w ten sposób ujawnia potrzebę poszukiwania siebie i energii do działania. Czerwony, najczęściej wybierany na randki dodaje energii i pewności siebie. Nie bez powodu, podeszwy szpilek Louboutin są takie a nie inne. Symblizuje władzę i namiętność, ale również sprawia, że włącza się lampka ostrzegawcza. Czerwnień jest najlepszym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi, ale pamiętaj. Co za dużo to niezdrowo. Najlepiej sprawdzają się jej pojedyncze elementy, takie jak szminka czy lakier do paznokci. Bardziej uroczą i niewinną siostrą czerwieni jest różowy. Symbolizujący słodycz i delikatność, ale też infantylność. Jego pastelowe odcienie dodają lekkości, świeżości i łagodnego romantyzmu. A mocniejsze odcienie – efekt lalki Barbie. Fioletowy należy do kolorów kojarzących się z uduchowieniem. Symbolizuje kreatywność, bogactwo i luksus. Mimo to, rzadko kiedy pojawia się w dress codzie, ponieważ często jest wybierany przez introwertyków. Zielony i niebieski są chłodnymi kolorami, dzięki czemu spowalniają tętno i sprawiają wrażenie odprężenia i ciszy. Zielony dzięki skojarzeniom z naturą sprawi, że będziesz odbierany jako osoba spokojna i uprzejma. Niestety, coraz częściej wiąże się to także ze słynnym powiedzeniem, że ktoś jest w danej dziedzinie zielony… I nie ma na tyle energii, żeby to zmienić. Podświadomy wybór tego koloru może też oznaczać potrzebę bliskości. Ulubiony kolor większości ludzi na świecie – niebieski, przez psychologów uważany jest za nudny i sprawiający wrażenie chęci zdystansowania się. Podświadomie oznacza też chęć tworzenia czegoś wielkiego. Z kolei błękit i granat, często wybierany w biznesie, sprawiają wrażenie lojalności i zaufania. Żółty wywiera najbardziej optymistyczne wrażenie na otoczenie, ale i świadczy o potrzebie relacji międzyludzkich, nieodpowiedzialności i braku skupienia. Pomarańczowy również należy do radosnych kolorów. W nadmiarze, może oznaczać rozkojarzenie i brak powagi. Natomiast odcienie brązu i beżu sprawią, że nabierzesz powagi i skromności. Jednak, jeśli przesadzisz, możesz wyjść na skąpca lub nudziarza. Prawda jest taka, że kolory inaczej wpływają na nas kiedy my je wybieramy, a jeszcze inaczej kiedy to one wybierają nas. O tym przeczytasz w kolejnej części: Jak manipuluje kolor? Zobacz też poprzednią część: Co to jest kolor? Teoria i pojęcie koloru.
119 likes, 6 comments - artewizjon_anna_blaszczyk on January 8, 2023: "Monochromatyczna paleta kolorów tworzy harmonię ale czy dzięki temu uzyskamy ciekawe
Klaudia z ostatniej edycji "Hotelu Paradise" postanowiła zaszaleć z nową fryzurą. Długie blond włosy najwidoczniej znudziły się uczestniczce. Teraz wygląda jak zupełnie inna osoba! Przypomina Wam kogoś? Klaudia w "Hotelu Paradise" dała nam się poznać jako wrażliwa i sympatyczna dziewczyna. Niestety nie udało jej się znaleźć miłości w programie. Poznała jednak wiele przyjaciół, z którymi ma kontakt do tej pory. Uczestniczka wyróżniała się na tle innych mieszkanek hotelu pięknymi, długimi włosami w kolorze blond. Teraz postanowiła zerwać z dawnym wizerunkiem i zmieniła swoją fryzurę. Jak teraz wygląda? "Hotel Paradise 5": Klaudia zmieniła fryzurę "Hotel Paradise" dał szansę uczestnikom programu znaleźć miłość i prawdziwe przyjaźnie. Pozytywnym skutkiem ubocznym, jest także popularność. Liczniki obserwujących na Instagramie uczestników skoczyły o kilkadziesiąt tysięcy do góry, odkąd ci pojawili się na antenie TVN7. Teraz gwiazdy programu chętnie dzielą się z fanami swoim codziennym życiem, odpowiadają na pytania i chwalą się życiowymi zmianami. Ostatnio fani byli zszokowani, kiedy zobaczyli Kaspra z "Hotelu Paradise" w blond włosach. Na metamorfozę zdecydowała się także jego przyjaciółka, która dała nam się poznać w programie jako miła i sympatyczna osoba. Klaudia w "Hotelu Paradise" miała konflikt jedynie z Elizą. Jej wrażliwość i omijanie nieporozumień sprawiło, że Klaudia zaskarbiła sobie sympatię sporej grupy fanów. Teraz pokazała się im w zupełnie innej odsłonie. Uczestniczka zmieniła fryzurę! Zobacz także: "Hotel Paradise 5": Eliza zapytana o ciążę, padła twierdząca odpowiedź Instagram/klaudia_hotelparadise5official Klaudia swoją metamorfozę relacjonowała na Instagramie. Uczestniczka zdecydowała zrobić sobie prostą grzywkę. Długość włosów wolała zostawić jednak bez zmian. Drobna zmiana fryzury sprawiła, że Klaudia wygląda zupełnie inaczej. Zobacz także: "Hotel Paradise 5": Wiktoria naprawdę wykorzystywała mężczyzn z programie? Mamy komentarz Instagram/klaudia_hotelparadise5official Uczestniczka zdecydowała się także na odświeżenie koloru. W ostatnim czasie na głowie Klaudii przeważały dużo ciemniejsze odrosty. Profesjonalista stworzył nowy, piękny kolor. Widać, że Klaudia jest zachwycona swoją nową fryzurą. -Ale jestem turbo zadowolona - napisała na Instagramie. Zobacz także: "Hotel Paradise 5": Kasper wbijał szpile Marice. Teraz komentuje Instagram/klaudia_hotelparadise5official Klaudia z "Hotelu Paradise" wyraźnie ucieszyła się z podobieństwa do znanej postaci z serialu Disneya "Hannah Montana". Gwiazdę muzyki, która ukrywała się pod blond peruką, zagrała Miley Cyrus. Klaudia, która zauważyła podobieństwo do idolki sprzed lat, postanowiła dać fanom mały koncert. Podoba Wam się nowa fryzura Klaudii? Zobacz także: "Hotel Paradise 5": Kasper gorzko o relacji z uczestnikami. Jest coraz gorzej Instagram/klaudia_hotelparadise5official
Kolor twojego moczu dużo Ci powie o Twoim stanie zdrowia. Sztuka obserwowania własnego organizmu to najtańsza forma diagnozy ewentualnych problemów zdrowotnych lub dysfunkcji naszego organizmu. Obserwując nasz organizm możemy stwierdzić czy nie jesteśmy odwodnienie, czy nie mamy pasożytów, grzybów a nawet zaobserwować nietolerancje pokarmowe. Oprócz mocz można również kontrolować : Dzięki temu artykułowi dowiesz się jak powinien wyglądać normalny mocz i ile tak naprawdę trzeba pić! Wygląd moczu jest pewnym wskaźnikiem stanu zdrowia. W zależności od koloru może być symptomem różnych dysfunkcji organizmu i chorób od odwodnienia przez infekcje aż po niektóre nowotwory. Żegnaj uryno. Zanim rozwiniemy kwestie, dlaczego i kiedy Twoja uryna może mieć nietypowy kolor, przyjrzyjmy się w wielkim skrócie procesowi oddawania moczu, oraz jakie narządy biorą w nim udział. Krew sączy się przez nerki, które usuwają z niej produkty przemiany materii, minerały, sole, cukry i inne związki. Pozostający w nerkach cukier (glukoza) absorbowany jest do krwi. Wszystkie inne niepotrzebne substancje są składowymi powstałego w nerkach moczu, który po przejściu przez górne drogi moczowe, pęcherz i cewkę moczową, wydalamy. Jaką paletę kolorów ma uryna? Twój mocz może zdawać raport o Twoim zdrowiu i nawodnieniu. Ważne jest, aby pamiętać, że mocz może czasowo zmienić kolor w zależności od tego, co jesz, jak nawodniony jesteś, a także przez co niektóre przyjmowane leki. Chociaż jest to rzadkie, niektóre leki i pokarmy powodują, że uryna ma kolor zielony, a nawet niebieski! Kolor i wygląd moczu prawdę ci powie… SŁOMIANY DO PRZEJRZYSTEGO ŻÓŁTEGO Jest to normalny kolor moczu u zdrowego, dobrze nawodnionego człowieka. Tak właśnie powinien wyglądać . PRZEZROCZYSTY LUB BEZBARWNY Należy zawsze być odpowiednio nawodnionym, ale można pić zbyt dużo wody, co czyni mocz niemal bezbarwnym. Picie ogromnej ilości wody przez dłuższy czas może prowadzić do poważnych komplikacji. Przeźroczyste siuśki won! Najprawdopodobniej masz wrażenie, że woda jest tutaj kluczowym graczem. I masz moczowy jest głównym beneficjentem wody, poza tym woda pita w odpowiedniej ilości konsekwentnie pomaga m. in. regulować temperaturę ciała, usuwać szkodliwe produkty przemiany materii, czy też utrzymać młodzieńczy wygląd skóry. Chociaż odwodnienie jest o wiele większym problemem niż przewodnienie (zatrucie wodne), niektórzy ludzie rzeczywiście piją znacznie więcej wody, niż potrzeba. Normalne, zdrowe siusiu faktycznie ma żółty kolor, który zawdzięcza obecności pigmentu o nazwie prawda, że im ciemniejszy mocz, tym organizm jest gorzej nawodniony. Jednak picie takiej ilości wody, że aż mocz jest niemal przezroczysty, w rzeczywistości może spowodować zaburzenie poziomu elektrolitów. Zakłócenie naturalnej równowagi między wodą a sodem we krwi może prowadzić do zatrucia krwi zwanego hiponatremią. Hiponatremia często towarzyszy sportom ultra-wytrzymałościowym, które trwają dłużej niż trzy godziny. Wytrzymałościowi sportowcy są narażeni na większe ryzyko doznania tej przypadłości , ponieważ piją dużo wody, jednocześnie tracąc sód razem z potem. Nadmiar płynu bez jednoczesnego uzupełnienia niedoboru sodu prowadzi do spadku poziomu sodu we krwi poniżej normy. Najczęstsze objawy hiponatremii: nudności i wymioty ból głowy i rozkojarzenie zmęczenie osłabienie mięśni, skurcze drgawki śpiączka. Każdy może być narażony na nadmierne nawodnienie. Badacze zauważyli, że hiponatremia jest jednym z najczęściej występującym zaburzeniem elektrolitu. Dobrym kluczem do zapobiegania przewodnieniu jest częste popijanie mniejszych ilości wody, a nie picie jej jednorazowo dużo i rzadko. CIEMNY ŻÓŁTY Siuśki tego koloru są nadal „normalne”, ale już taka barwa jest oznaką bycia na pograniczu odwodnienia. W takim przypadku pij regularnie więcej wody. CZERWONY LUB RÓŻOWY Pomimo swojego zastraszającego wyglądu, czerwony mocz nie zawsze oznacza kłopoty. Kolor czerwony lub różowy może być spowodowany przez: Krew. To może być przejściowe, lub może być oznaką bardziej złożonego problemu ze zdrowiem. Czynniki, które mogą spowodować pojawienie się krwi w moczu (krwiomocz) obejmują infekcje dróg moczowych, powiększenie prostaty, guzy nowotworowe i nienowotworowe, torbiele nerek, biegi długodystansowe, kamienie w nerkach lub w pęcherzu moczowym. Obecność krwi może być objawem zakażenia układu moczowego, zakażenia nerek, kamieni nerkowych, raka nerki, raka pęcherza moczowego i prostaty. Warto zaznaczyć, że zakażenie układu moczowego częściej dotyka kobiety, niż mężczyzn. Ważna rada: nie panikuj, jeśli zauważysz u siebie mocz w czerwonawym odcieniu. Odwiedź lekarza rodzinnego, lub urologa. Żywność. Jeśli objadasz się czerwonymi produktami spożywczymi, takimi jak buraki, rabarbar, czy jagody, to prawdopodobnie wszystko jest w porządku, ponieważ mogą one być przyczyną zmiany koloru moczu. Leki. Ryfampicyna (Rifadin, Rimactane), antybiotyk często stosowany w leczeniu gruźlicy, fenazopirydyny (pirydyniowe), lek na dolegliwości dróg moczowych, oraz środki przeczyszczające na bazie senesu mogą powodować zmianę barwy uryny na czerwoną lub różową. NIEBIESKI LUB ZIELONY Niebieski lub zielony mocz pojawia się przez : Barwniki. Niektóre barwniki spożywcze mogą spowodować zielone zabarwienie moczu. Również barwniki stosowane przy niektórych testach wątroby i pęcherza moczowego zabarwiają mocz na niebiesko. Leki. Wiele leków powoduje niebieskie lub zielone odcienie moczu, w tym amitryptylina, indometacyna (Indocin) i propofol (Diprivan). Choroby. Hiperkalcemia jest rzadkim schorzeniem dziedzicznym, nazywanym syndromem niebieskiej pieluchy, ponieważ dzieci z tym zaburzeniem mają niebieski mocz. Zielony mocz często występuje przy zakażeniach dróg moczowych wywoływanych przez bakterie Pseudomonas. MIODOWY LUB POMARAŃCZOWY Miodowo-pomarańczowe zabarwienie moczu może być przyczyną pewnych schorzeń: W niektórych przypadkach, pomarańczowy mocz może wskazywać na problemy z wątrobą lub drogami żółciowymi, zwłaszcza jeśli odcień stolca jest podobny. Pomarańczowy kolor moczu może być również spowodowany przez odwodnienie, wskutek którego mocz jest zagęszczony i kolor wydaje się mocniejszy. Leki, które powodują zabarwienie uryny na pomarańczowo to np. rifampina, przeciwzapalna sulfasalazyna, fenazopirydyna, niektóre leki przeczyszczające; oraz niektóre leki stosowane w chemioterapii. CIEMNOBRĄZOWY LUB KOLORU COLI Przyczyny wydalania moczu w kolorze ciemnobrązowym (a nawet w odcieniu coli) : Jedzenie. Jedzenie dużych ilości fasoli fava, rabarbaru lub aloesu może powodować ciemnobrązowy mocz. Leki. Wiele leków może przyciemnić mocz, w tym chlorochinina z leków przeciwmalarycznych, prymachina, antybiotyki na bazie metronidazolu (Flagyl) i nitrofurantoiny, przeczyszczające na bazie szakłaka lub senesu i metokarbamol- lek zwiotczające mięśnie. Choroby. Niektóre schorzenia wątroby i nerek mogą powodować zmianę barwy uryny na brązową, podobnie jak niektóre infekcje dróg moczowych. Ekstremalne ćwiczenia. Uszkodzenie mięśni podczas wykonywania ekstremalnych ćwiczeń może uszkodzić nerki, czego efektem jest m. in. mocz koloru różowego lub nawet w kolorze coli. Kolor miodowy i brązowy nie wróży nic dobrego. Odwodnienie występuje, gdy tracisz więcej płynów ustrojowych, niż przyjmujesz. Jeśli mocz jest nieco ciemniejszy niż zwykle, należy zwiększyć spożycie wody. Jednym z najprostszych sposobów, aby upewnić się, że jest się optymalnie nawodnionym jest zaznaczenie rano markerem miarki (np. z wypisanymi godzinami) na butelce z wodą. Miej ją zawsze przy sobie i popijaj przez cały dzień. Jeśli się skończy, uzupełnij butelkę. Do innych objawów odwodnienia (oprócz ciemniejszego moczu) należą: zmęczenie, nadmierne ziewanie zły humor zaburzenia koncentracji suche usta sucha skóra bóle głowy zaparcie Hipernatremia to znaczne odwodnienie spowodowane obecnością nadmiaru sodu. Z reguły nie występuje ze względu na wysokie spożycie sodu, ale z powodu niedoboru wody. Możesz stracić dużo wody podczas długich wyczerpujących ćwiczeń, lub z powodu niektórych chorób i leków. Przy łagodnym lub umiarkowanym odwodnieniu należy sięgnąć po napoje izotoniczne, które dostarczą sód i zrównoważą poziom elektrolitów. Pamiętaj, że praca podczas upałów na świeżym powietrzu i w zakładach pracy bez klimatyzacji wymaga dodatkowych środków ostrożności z powodu narażenia na odwodnienie. MĘTNY MOCZ Mętny wygląd uryny jest symptomem takich chorób jak zakażenie układu moczowego, oraz kamica nerkowa. PIENI SIĘ LUB MUSUJE Jeśli taki wygląd uryny zdarza się od czasu do czasu, to jest to po prostu fajny „efekt hydrauliczny”. Ale jeśli tak się dzieje za każdym razem, będzie to oznaczać wysokie białko w moczu. Wtedy najlepiej udać się do lekarza.
Powiem wiec wprost i mam nadzieje, ze nie zrobie im antyreklamy bo mi sie tam naprawde podobalo, a probowalam juz zabiegow w kilku, odwiedz salon na ul.Dubois, nazywa sie Yasoda, ja mialam robiane juz tam kilka zabiegow roznych i jestem bardzo zadowolona, tylko idz do blondyny, tzn czarnej nie sprawdzilam ale jakos tak ta blondynka budzi moje Panuje przekonanie, że kolor czarny to najbardziej uniwersalny kolor. Bo przecież pasuje do wszystkiego, jest elegancki i wyszczupla. Ale czy aby na pewno wszystkie te stwierdzenia to prawda? Czy każdemu ten kolor pasuje i kto tak naprawdę może go nosić? Jakie przesłanie niesie czarny i kiedy możemy sobie na niego pozwolić? Kto może nosić kolor czarny? Uwierzcie mi, niewielu jest ludzi, którzy dobrze wyglądają w czerni. To najczęściej osoby o ciemniejszym typie kolorystycznym lub takie, którym pasuje wysoki kontrast zestawiania ubrań. A takich w naszym kraju nie ma wiele. Dlatego zawsze sugeruję rozwagę podczas zakładania czarnych stylizacji. Bo choć może się wydawać, że takie zestawienia wyglądają świetnie – niekoniecznie my sami tak w czerni będziemy wyglądać. W większości przypadków w kolorze czarnym wyglądamy na zmęczonych i przyszarzałych. Rysy twarzy mocno się wyostrzają, często też pojawiają się cienie pod oczami. Dlatego przestrzegam przed czernią zwłaszcza młode mamy – nic tak nie pogłębi efektów nieprzespanej nocy, jak czarny wokół twarzy. I zwykle namawiam na ograniczenie w stylizacjach, zwłaszcza osoby, które mają bardzo jasną i delikatną urodę. Jeśli z jakiegoś powodu musicie po tę czerń sięgnąć, odsuńcie ją ja najdalej od twarzy, przełamcie jasnym odcieniem lub zastosujcie mocniejszy makijaż, który przywróci twarzy nieco koloru. Fot. Pinterest Czy kolor czarny wyszczupla? Właśnie ten powód noszenia czerni podajecie najczęściej. Tak, czarny wysmukla sylwetkę, ale robi to każdy ciemniejszy kolor! Skoro większość z nas dobrze w nim nie wygląda, czy nie lepiej więc iść w kierunku granatu, antracytu, brązu, burgundu czy ciemnej zieleni? Wszystkie te kolory podziałają dokładnie tak samo, a efekt, który wywołają na twarzy będzie nieporównywalnie lepszy. Nie wspomnę już, że stylizacja z kolorem stanie się ciekawsza. Lepiej też będą Was odbierać otaczający ludzie. Bo oko woli popatrzeć na granat czy zieleń niż czerń 😉 Pamiętajcie też, że efekt wyszczuplenia da każda pionowa linia wprowadzona do stylizacji, Mogą to być wzory układające się w pionowe pasy, lub elementy garderoby które tworzą linie kolorystyczne wzdłuż sylwetki (np. kardigan czy marynarka z kontrastującym pod spodem topem). Niekoniecznie musi być to czerń. Fot. Pinterest Czy kolor czarny pasuje do wszystkiego i łatwo budować z niego stylizacje? I tutaj może Was zaskoczę, ale osobiście uważam, że czarny to jeden z najtrudniejszych w noszeniu kolorów. Bardzo ciężko łączy się go z innymi kolorami, bo je pochłania – zwłaszcza te bardziej żywe i mocne. Jeśli mi nie wierzycie, spróbujcie same zestawić w jednej stylizacji czerń z np. mocnym różem, zielenią, czerwienią czy pomarańczem a w innej zamiast czerni użyjcie bieli, kremu, szarości czy beżu. W którym zestawieniu kolor żyje pełnią barwy? Trudne jest też łączenie w stylizacji odcieni czerni (tak, czarny ma różne odcienie i głębokość barwy). Jeśli je założycie, możecie mieć wrażenie, że elementy z jaśniejszym odcieniem są sprane i wyblakłe w porównaniu z tymi ciemniejszymi. A cała stylizacja wygląda na niechlujną i zużytą. Podobny efekt daje zestawienie czerni z granatem – dlatego ja osobiście unikam też tego połączenia. Jak więc łączyć czerń w stylizacji? Jeśli mimo wszystko po czerń chcecie sięgnąć, zestawcie ją z kolorami jasnymi – bielą, kremem i jasnymi odcieniami beżu czy szarości. Możecie też pójść w delikatniejsze pastele. I najlepiej niech jasny odcień będzie w pobliżu twarzy. Ale musicie mieć świadomość, że wszystkie te zestawienia zbudują dość mocny kontrast w stylizacji, który może zgasić niejeden typ kolorystyczny. Dlatego, jeśli Wasza uroda nie należy do zbyt kontrastowych można sobie pomóc mocniejszym makijażem – to zawsze zminimalizuje negatywny wpływ czerni. Fot. Pinterest Jakimi kolorami zastąpić czerń? Generalnie powiedziałabym, że kolorami neutralnymi, ale tutaj wiele zależy od typu kolorystycznego. Jeśli jesteście chłodne – śmiało możecie iść w granaty i szarości, sosnową zieleń czy burgund. Jeśli natomiast jesteście ciepłe, sięgnijcie po brązy, morskie odcienie granatu, wojskową zieleń czy ciepły odcień bordo. Zestawiając te barwy w przeróżnych kombinacjach zawsze uzyskacie świetny efekt – znacznie lepszy niż zestawiając kolory z czernią. Dodatkowo one same z siebie są bardzo szlachetne, stąd sprawdzą się w nawet najbardziej wymagających sytuacjach. Na ile czerń jest elegancka i w jakich okolicznościach można ją nosić? Czerń jest bardzo elegancka – wręcz wymagana w wydarzeniach o charakterze dyplomatycznym. Ale czy na pewno tak nieodzowna w życiu codziennym? Te z Was, które wykonywały u mnie analizę kolorystyczną wiedzą, że w szafie potrzebnych jest kilka czarnych ubrań. Bo są sytuacje, w których na pewno będziemy ich potrzebować. Ale wystarczy kilka klasyków, żeby zbudować z nich wystarczającą ilośc stylizacji. Z punku widzenia dress code, to kolor niedopuszczalny na uroczystościach o charakterze dziennym – czyli wydarzeniach typu komunie czy chrzciny. Ja osobiście nie polecałabym też ubrać się na czarno na ślub czy wesele. Jeśli nawet czarny jest kolorem, w którym dobrze wyglądacie, może okazać się, że noszenie go na co dzień stworzy dookoła Was klimat smutku i odosobnienia. Bo pamiętacie (o kolorach pisałam już tu i tu) – to kolor stawiający granice, sprawiający wrażenie niedostępności, raczej utrudniający stosunki międzyludzkie niż je poprawiający. A w obecnych czasach chyba już dość mamy dystansu społecznego. Dlatego schowajcie go głęboko do szafy i sięgnijcie po całą paletę barw – zobaczycie, jak odmienią Wasze spojrzenie na życie. Fot. PinterestZagadnienie psychologii koloru nie jest w zasadzie czymś niezwykłym, jednak najczęściej traktowane jest w skali mikro – kolory we wnętrzach, kolory kwiatów, etc. Tymczasem, kolor jestWitam! Może zacznę od tego, że mam dla Was wiadomość. Złą wiadomość. W związku z tym, że kończą nam się zapasy, od dziś rozdziały będą się ukazywać co trzy tygodnie. Trzy. A jeśli będzie trzeba, to nawet co cztery. Prawda jest taka, że nasza (a przynajmniej moja) motywacja jest obecnie zerowa, więc pisanie stoi w miejscu. Nie mam zbyt wiele czasu, a kiedy jeszcze sobie pomyślę, że piszę dla jednej, dwóch osób, to już w ogóle nie chce mi się tracić na to czasu. Dlatego dzisiejszy rozdział dedykuję Annzwill i Mikocie, którym dziękuję za to, że zawsze znajdą chwilę i napiszą choć kilka słów. Do zobaczenia za trzy tygodnie! __________________________________________________________________ Sasuke został brutalnie pchnięty na drewnianą ławkę przed drzwiami do sali obrad. Przynajmniej domyślał się, że była to ławka. A właściwie poczuł, kiedy uderzył mocno kolanem w kawałek czegoś twardego i syknął. – Siedź tu i czekaj na wezwanie. Napawaj się swoimi ostatnimi chwilami wolności. Kto wie, może i życia? Zacisnął szczękę, czując na sobie spojrzenie wysłannika policji z Suny. Tego, który w towarzystwie straży zjawił się w rezydencji Uchiha. Tego, który skuł go jak jakiegoś więźnia, związał mu oczy i wywlókł z domu, trzymając mocno za kark i włosy. Tego, który upokorzył go na oczach całej Konohy i bynajmniej nie zamierzał na tym poprzestać. A on nawet nie mógł zobaczyć jego twarzy. Ale może to i dobrze, że miał na oczach opaskę? Kiedy po niego przyszli, Mikoto wpadła w histerię. Zaczęło się od niedowierzania, skończyło na płaczu. I chociaż zachowanie matki bardziej go zirytowało, niż zmartwiło, w im większą rozpacz popadała, tym gorzej trzymała się stojąca z boku Haniko. Nie powiedziała ani słowa, nie wykonała w jego stronę żadnego gestu. Wystarczyło, że patrzyła. Nie spuszczała z niego wzroku, a jej oczy wyrażały wszystko. Drgnęła, kiedy jeden z mężczyzn wyjął z kieszeni opaskę. – Żadnych pożegnań – powiedział Sasuke, kiedy przed oczami miał już tylko ciemność. Nie chciał, żeby do niego podchodziła, żeby posypało się jej opanowanie, nieważne czy na jego oczach, czy też nie, bo gdyby ona straciła spokój, jak on mógłby zachować swój? Nie widział już jej miny, kiedy go wyprowadzali i miał przeczucie, że to dobrze. Może i nie płakała jak Mikoto, nie rzucała się, próbując zatrzymać strażników, ale to nie oznaczało, że jej uczucia się nie liczyły. To jej wiara dodawała mu sił. Na końcu korytarza usłyszał pojedyncze kroki. Mocne, pewne siebie. Czyżby Kazekage? Nie, on już pewnie czekał w sali i naradzał się ze swoimi doradcami, jakby go tu najskuteczniej udupić. A Sasuke nie zamierzał mu tego ułatwiać. – Cofnij się – warknął wredny policjant do nowej osoby na korytarzu. – Teren zamknięty. – Chyba nie masz pojęcia, do kogo mówisz. Uchiha i ja musimy porozmawiać. Sasuke poznawał ten głos. Męski, szorstki i władczy. Wiedział, że gdzieś już go słyszał, ale nie potrafił skojarzyć, gdzie i w jakich okolicznościach. Przyjaciel czy wróg? Następnym dźwiękiem, który usłyszał, był szelest papieru. A później cisza, przerywana tylko odgłosem przewracanych stron. – Co ty mi, człowieku, próbujesz wcisnąć? – Strażnik się zirytował. – Jeśli konieczna będzie twoja obecność w trakcie przesłuchania, to zostaniesz wezwany! Żaden z tych dokumentów nie uprawnia cię do rozmowy z więźniem. – Zmień ton. – Mężczyzna podniósł lekko głos. – Jestem przywódcą jednej z najwyżej postawionych organizacji w Konoha. Uważaj, do kogo mówisz i komu próbujesz odebrać jego prawa. Dobrze radzę, zejdź mi z drogi. Josuke! Jak mógł od razu nie rozpoznać jego głosu? To chyba te niesprzyjające okoliczności, stres, oczekiwanie. Tylko… czego, do licha, Josuke mógł od niego chcieć? Sasuke nie był pewien, czy wolałby, by strażnik go przepuścił, czy odesłał w kwitkiem. Bez różnicy. Byleby się nie wdawali w żadną bójkę, bo awantura tuż przed rozprawą tylko niepotrzebnie rozwścieczyłaby zarówno Tsunade, jak i Gaarę. – Masz minutę. – Mężczyzna odpuścił. – Wystarczy. Josuke ruszył w jego kierunku. Jego kroki wyrażały wyższość i jawną kpinę. O ile to w ogóle możliwe. A może Sasuke sam się już nakręcał? Tylko czy on aby przypadkiem nie obiecał sobie, że nie da się dziś wyprowadzić z równowagi? No właśnie… obiecał i zamierzał dotrzymać danego słowa. Mężczyzna zatrzymał się tuż przy nim. Gdzieś z lewej strony. – Uchiha. – Czego chcesz? – Do rzeczy, co? – Josuke przeszedł tuż przed nim i tym razem zatrzymał się po jego prawej. Jeśli liczył na to, że zawiązane oczy, spowodują, że Sasuke straci orientację, to się pomylił. Może i Uchiha bazowali na wzroku, a kiedy im go zabrakło, radzili sobie nieco gorzej niż przeciętni shinobi pozbawieni nagle tego zmysłu, ale nie oznaczało to, że byli zupełnie bezbronni i zagubieni. Co to, to nie. – Mam do ciebie tylko jedno pytanie. Sasuke milczał. Nie zamierzał niczego mówić mężczyźnie, który próbował oczernić jego brata i unieszczęśliwić Keiko. Mógł sobie w dupę wsadzić to pytanie. O, i właśnie tak zamierzał mu na nie odpowiedzieć! – Kiedy wczoraj Kazekage przybył do wioski, musiałem uświadomić Keiko, że może zostać wezwana na przesłuchanie. I zgadnij, co? W ogóle nie przejęła się tym, że mogą jej postawić jakieś zarzuty, interesowało ją tylko jedno… ty. I postanowiła błagać mnie, bym się za tobą wstawił, bo ona sama prawdopodobnie nie będzie miała tu wstępu. Rozumiesz? Sasuke wstrzymał oddech. – To nie było pytanie – stwierdził, siląc się na spokojny ton. – Prawda – odparł Josuke i przysiadł na ławce tuż obok niego. Sasuke trwał w miejscu, czekając, aż mężczyzna kontynuuje. – Kto był pomysłodawcą tej misji? To jest moje pytanie. Uchiha milczał. Dlaczego przywódcę Kindersów interesowało akurat to? Josuke jakby czytając w jego myślach, dodał: – Jak na kogoś, kto z powodu swoich egoistycznych pobudek wciągnął Keiko w to bagno, bardzo się postarałeś, by ograniczyć jej wkład do minimum. Co tobą kierowało, wyrzuty sumienia? A może patrzę na to ze złej strony, może w ogóle nie chciałeś, by tam z tobą była? Dlatego pytam: kto? Odpowiedziała mu cisza. Sasuke splótł palce i uparcie trwał w zupełnym bezruchu. Josuke wstał i dla odmiany przysiadł po lewej stronie, nachylając się ku niemu. – Przecież wiesz, co ona mi powiedziała. Wiesz, że całą winę wzięła na siebie, ale ja chcę to usłyszeć od ciebie. No więc? Słyszałem, że jesteś trudny we współpracy, ale nie podejrzewałem, że nie potrafisz udzielić odpowiedzi na proste pytanie. – A ty? – Sasuke podniósł głowę i skierował w stronę, z której dochodził głos Josuke. – Potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie? Bo moje brzmi: co cię to, kurwa, obchodzi? Sprawdzasz mnie? Chcesz, żebym cię okłamał? A może nie ufasz Keiko? Zdradzę ci sekret… chociaż cię nie widzę, wolę, żebyś zszedł mi z oczu. Josuke westchnął. – Nie przyszedłem tu prowadzić z tobą żadnych gierek, Uchiha. Swoje kiepskie żarty zachowaj dla siebie. – Czyli nie ufasz Keiko. – Mam do niej pełne zaufanie – odparł ostro Josuke. – Ale chciałbym to usłyszeć od ciebie. Chcę wiedzieć, jaki masz do tego stosunek. Kim ona dla ciebie właściwie jest? I jestem ciekaw, czy będziesz w stanie kłamać mi prosto w oczy. – Prosto w oczy – parsknął śmiechem Sasuke. – A to dobre… – Więc jak będzie? Sasuke pokręcił głową. – Nie wiem, w co pogrywasz i jakiej odpowiedzi oczekujesz, ale ode mnie jej nie usłyszysz. Wiesz, jaka jest prawda i chcesz po prostu poznać jakieś słowo klucz. Josuke milczał. Cisza się przedłużała i gdyby nie to, że Sasuke nie usłyszał odgłosu oddalających się kroków, przysiągłby, że mężczyzny już tu nie ma. – Chcesz czegoś jeszcze? – Zastanawia mnie, jak masz zamiar wyjść z tego cało, skoro nie potrafisz nawet na głos stwierdzić, czy ci na kimś zależy, czy nie. – To już chyba nie jest twój problem. Josuke zaśmiał się cicho, choć nie kryła się w tym ani krztyna rozbawienia. Brzmiało to raczej jak śmiech kogoś, kto ma nad czymś władzę i nie zamierza tego ukrywać. Albo niewątpliwą przewagę. Co do tego, Sasuke raczej nie zamierzał się kłócić. – Słuchaj, Uchiha. Skoro dla Keiko jest to problem, jest nim również dla mnie. Jak będzie? Sasuke zacisnął usta. Czego ten mężczyzna od niego chciał? Żeby się przyznał, że zależy mu na Keiko i nigdy nikomu nie pozwoli jej skrzywdzić? Bo tak właśnie było. To się stało tak szybko, tak intensywnie i tak mocno, że ledwo zarejestrował moment, kiedy uświadomił sobie, że byłby w stanie chronić ją nawet przed rodzonym bratem, gdyby wymagała tego sytuacja. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał rozpowiadać o tym komukolwiek. Jego uczucia należały tylko do niego. I jeśli ktoś jeszcze musiał o nich wiedzieć, to tylko osoba, której dotyczyły. Odwrócił głowę w przeciwną stronę, licząc na to, że Josuke zrozumie niemy przekaz. To koniec rozmowy. – Nie ufam ci – rzucił jeszcze w przestrzeń, kiedy usłyszał westchnienie i oddalające się kroki. Josuke zatrzymał się. – Ja tobie również. Ufam Keiko. – I ja. Nic więcej nie padło. Mężczyzna odszedł, a Sasuke zaczął nerwowo strzelać kostkami u palców. To oczekiwanie zaczynało go męczyć. Z zasłoniętymi oczyma i ciasno spętanymi dłońmi, czuł się nieswojo. Zwłaszcza kiedy jedynymi dźwiękami były ciche kroki strażnika, który krążył po ciemnym korytarzu. Skąd Sasuke wiedział, że było ciemno? Ano nie wiedział. Po prostu czuł, że atmosfera wokół nie odbiega od tego, co działo się w jego sercu. – To dopiero początek – zaśmiał się wrednie mężczyzna, zatrzymując się tuż przed nim. – Piekło nie ma koloru krwi, piekło jest czarne. Sasuke się nie odezwał. Spojrzał na swoje czarne dłonie, czarne stopy i czarne wrota, które znajdowały się gdzieś tuż przed nim. Chyba już był w piekle. *** Dziwny jest upływ czasu, kiedy obraz w ogóle się nie zmienia, a w tle nie tyka zegar. Siedząc na twardej ławie, pozostało mu jedynie odliczać upływające minuty w myślach, choć i to wcale nie okazało się tak łatwe, jak podejrzewał. Rozpraszał go każdy szum, każdy stuk i krok w najbliższej okolicy. Niczego nie widział, niczego nie czuł i nie wiedział, na co właściwie czeka. I chyba to było najgorsze. Według jego dość niedokładnych obliczeń, zanim został wepchnięty do sali, minęło kilka godzin. Między trzema i siedemnastoma minutami a czterema i dwudziestoma dwoma sekundami. Sasuke nie był z siebie zadowolony. Margines błędu pozostawiał wiele do życzenia. Gdyby kiedykolwiek trafił do niewoli, ustalenie ile czasu jest przetrzymywany, prawdopodobnie sprawiłoby mu spory kłopot. I zapewne byłby na siebie zły z tego powodu, gdyby nie miał akurat większych zmartwień. – Och, pan Uchiha? Postanowił pan w końcu do nas dołączyć? Ktoś brutalnie zerwał mu opaskę w oczu. Przytłaczającą ciemność, zastąpił blask lamp, których jaskrawe żarówki zwrócone były w jego kierunku. Sasuke zamrugał gwałtownie, kiedy z oczu pociekły mu pierwsze łzy. Zacisnął powieki i został mocno uderzony w tył głowy. – Nie rycz, tylko skłoń się przed Lordem Kazekage i Wielmożną Hokage! Rodzice nie nauczyli cię szacunku do ważniejszych od siebie? No przecież... twój ojciec to skończona gnida, która nie powinna mieć prawa chodzić wolno po tym świecie. Sasuke się skrzywił. Uchylił powieki, żeby spojrzeć na mężczyznę, który z taką satysfakcją mieszał z błotem jego rodzinę. Drwiący uśmiech, błękitne oczy, rude włosy i imponujący wzrost. Nie musiał pytać, by domyślić się, że pochodził z klanu Endo. A więc Haniko miała rację, Kazekage zamierzał poznęcać się nad nim psychicznie i doprowadzając na skraj wytrzymałości, wyciągnąć z niego wszystko, na co będzie miał ochotę. – Nikt mnie nie poinformował, że to niemowa – odrzekł mężczyzna z podłym uśmiechem, spoglądając na niego jak na wyjątkowo obrzydliwego robaka. – A może niedorozwinięty? – Przejdźmy do rzeczy. Sasuke odwrócił wzrok od mężczyzny i spojrzał na komisję siedzącą po drugiej stronie szerokiego stołu. Odezwał się Kazekage. Miał znudzony wyraz twarzy, ale jego oczy prześwietlały go na wylot. Z Tsunade niczego nie można było wyczytać, a pozostali uczestnicy zgromadzenia zostali posadzeni bardziej z tyłu, by w oślepiającym świetle lamp, Sasuke nie mógł dostrzec ich twarzy. Kajdany zostały zdjęte z jego rąk, a on sam został poprowadzony na środek pomieszczenia, gdzie światło jarzyło się najmocniej. Kolejne łzy cisnęły mu się do oczu, ale tym razem nie pozwolił im popłynąć. – Słuchaj, Uchiha. – Tym razem odezwała się Hokage, uderzając palcami w blat. – Jeśli jeszcze nie doszedłeś w pełni do siebie, to jest ten moment, kiedy możesz poprosić o krzesło. Kiedy zaczniemy, będziesz musiał wytrzymać w tej pozycji do końca. Jak będzie? – Mięczak… – parsknął cicho rudzielec, krążąc jak sęp wokół niego. Sasuke pokręcił głową. – Dam sobie radę. – To się jeszcze okaże – szepnął zza jego pleców. Sasuke powstrzymał się, żeby na niego od razu nie warknąć. Nie spuszczał wzroku ze spokojnego oblicza Gaary. Tsunade westchnęła. – Zaczynajmy więc... Na początku posypała się seria standardowych pytań. Rudzielec wypytywał go o imię, nazwisko i datę urodzenia, jakby niesłychanie go to interesowało, a odpowiedzi nie miał spisanych na kartce. Nawet w tej oślepiającej jasności, Sasuke był w stanie wypatrzyć swoje akta spoczywające na niewielkim biurku, do którego mężczyznach co rusz podchodził, by porównać odpowiedzi. Uchiha odpowiadał mechanicznie, nie zastanawiając się nad brzmieniem swojego głosu, czy tonem, jakim udzielał tych informacji. Kiedy kilka dni temu Haniko podała mu numer komórkowy do Akihito, prosząc, by się z nim skontaktował i zrobił to bez wahania. Bo kto, jeśli właśnie nie on, mógł mu pomóc? Członkowie klanu Endo byli mistrzami w wydobywaniu i weryfikowaniu informacji, więc nie ulegało żadnym wątpliwościom, że Kazekage wykorzysta kogoś z jego rodziny, by poprowadził przesłuchanie. Akihito nie miał zbyt wiele czasu, więc dosyć oszczędnie wyjaśnił mu, jak zazwyczaj przebiegają takie spotkania i czym strona przesłuchująca kieruje się, prowadząc rozmowę. W jego klanie nie robiono bowiem żadnych notatek, żadnych wytycznych, w którym kierunku powinno się prowadzić rozmowę. Wszystko bazowało na uczuciach i skrywanych emocjach przesłuchiwanego. I dopóki był spokojny, nic mu nie groziło. – Dobrze więc, podsumujmy: Shimanouchi Haniko i Higashiyamę Keiko poznałeś w ramach zadania, które – drogą całkowitego przypadku – mieliście akurat w naszym kraju. Niesamowite. Co było dalej? Niech zgadnę: puściłeś się z tą pierwszą i porzuciłeś, wymawiając rzekomo ważną dla ciebie misją. Taki z ciebie łatwy tchórz, inaczej mówiąc. Sasuke zacisnął usta. Starał się wyglądać na niewzruszonego, ale spojrzenie mężczyzny powiedziało mu, że niezbyt mu się to udaje. Kpiący uśmiech wykwitł na jego ustach. – Czyli trafiłem w sedno. Ale przejdźmy dalej, bo to nie o tym mieliśmy mówić. Co cię łączy z Higashiyamą? Z tego, co się orientuję, to sypia z twoim bratem. Też masz na nią chrapkę? Fajnie by było zasmakować tego, czego twój wspaniały brat na co dzień kosztuje w łóżku? – Przyjaźnimy się – odpowiedział Sasuke pomimo mocno zaciśniętej szczęki. Mówienie o Keiko jak o seksualnej zabawce doprowadzało go do szału. I to zdecydowanie bardziej niż mieszanie jego osoby z błotem. W końcu sam się z nim często mieszał, choć głośno nigdy tego nie przyznał. – No jasne. – Endo machnął ręką. – Przyjaciele z przywilejami, słyszałem o tym. Tylko nie bardzo rozumiem, po co ciągnąłeś ją do Suny? Po co cały ten cyrk? Pod nosem Itachiego przestało wam wystarczać? – Potrzebowałem pomocy. Dzięki jej zdolnościom udało nam się uniknąć schwytania. – Ach, prawda. Czyli nigdy nie zamierzałeś jej wykorzystać do zabicia Kazekage? Niektóre rzeczy lepiej robić osobiście, nieprawdaż? – Co? Sasuke niedowierzał. Czy ten mężczyzna właśnie zasugerował mu, że celem jego misji było pozbawienie Gaary życia? Cóż za absurd! A mimo to… mimo tego, że doskonale wiedział o tym, że to zwykła bzdura, dłonie zaczęły mu się pocić, a w żyłach zaszumiała krew. Czyżby właśnie się zaczerwienił? Cokolwiek w tej chwili mówił wyraz jego twarzy, u Endo spowodował szeroki uśmiech. – Nie chcieliśmy… zabić Kazekage. Naszym celem było zdobycie antidotum dla Haniko, która… – Która leżała w szpitalu w głębokiej śpiączce. Tak, słyszałem tę bajkę. I nie było dla niej nadziei, tak? Żadnych szans, by ocalić ją w inny sposób? Sasuke łypnął wzrokiem w stronę Gaary i Tsunade, którzy z kamiennymi minami przyglądali mu się zza stołu. Przecież oboje doskonale wiedzieli, jaka była prawda. – Była szansa. Tylko to mogłoby potrwać kilka lat. – A więc mam uwierzyć, że brakuje ci cierpliwości, tak? – kontynuował Endo, pochodząc na środek sali i ze spokojem okrążając Sasuke. – Powiedz, jesteś po prostu niecierpliwym dupkiem, któremu brakowało pieprzenia, a dziewczyna brata nie chciała ci dać? W to mam uwierzyć? Nie chodziło o życie Wielmożnego Gaary? – Nie chodziło – warknął Sasuke, powstrzymując się, by nie uderzyć rudzielca w twarz. Był na wyciągnięcie ręki i nawet jeśli się tego spodziewał, nie robił nic, by temu zapobiec. Dlaczego? Ponieważ chce mnie sprowokować, odpowiedział sobie w myślach, rozluźniając zaciśnięte palce. Nie mógł mu na to pozwolić. – Ale jest jeszcze trzecia możliwość. – Mężczyzna zatrzymał się tuż przed nim i przysunął tak, że niemal zetknęli się nosami. – Kochany ojczulek ci kazał. Obiecał ci, że wrócisz do łask, jeśli pozbędziesz się Kazekage i ułatwisz mu przeprowadzenie zamachu. No tego już było za wiele. – Nie! – Ależ tak! – Mężczyzna również krzyknął, żerując na jego niespodziewanym wybuchu. – Tak, bo któż nie słyszał o tym, że Uchiha Sasuke to zakała rodziny, na którą Fugaku spogląda z niesmakiem? Całe życie byłeś w oczach ojca gównem i chciałeś to w końcu zmienić, a tak to. Sasuke zacisnął oczy i policzył w myślach do dziesięciu. Chciałby do dwudziestu, a może nawet i do stu, ale został brutalnie zdzielony w tył głowy i zmuszony do tego, by je otworzyć. Miał patrzeć. Sprawdzało się powiedzenie, że oczy są zwierciadłem duszy. Dla Endo były nawet czymś więcej. – Mój ojciec nie ma z tym nic wspólnego – odparł, siląc się na spokój, choć jego głos niebezpiecznie drżał. – Do tej pory nawet nie miałem pojęcia, że sobie tego nie odpuścił. – Mam uwierzyć, że kochany starszy brat ci o tym nie powiedział? – Tak. Endo roześmiał się na cały głos. Jego śmiech był zimny i nieprzyjemny. Sasuke poczuł, że po jego ciele przechodzą dreszcze. Dlaczego ten mężczyzna to robił? Przecież doskonale wiedział, że Sasuke go nie okłamywał, dlaczego więc udawał przed Kazekage, że jest inaczej? Wzdrygnął się, uświadamiając sobie, że jego wolność może zależeć wyłącznie od kaprysu tego człowieka. Tego bezwzględnego sukinsyna, który… Nie. Akihito mu tłumaczył, jak to działa. Ostrzegał, że nie będzie łatwo, że kimkolwiek będzie osoba, która będzie go przesłuchać, zrobi wszystko, by puściły mu nerwy, zabawi się jego uczuciami, zmanipuluje i wykorzysta do swoich celów. Wydobędzie wszystko. Jeśli nie po dobroci, to siłą. Przełknął ślinę. – Nie mogłem… nie chciałem czekać, dlatego poprosiłem Keiko o pomoc… to znaczy… – przerwał, dostrzegając błysk w oczach mężczyzny. Właśnie skłamał. – Ona zasugerowała, że pójdzie ze mną, więc poszliśmy do Hokage, ale ona się nie zgodziła, więc postanowiliśmy, że zrobimy to na własną rękę, dlatego… – Stop! – Endo machnął mu dłonią przed twarzą. – Co mnie to, do diabła, obchodzi? O ile pamiętam, moje pytanie brzmiało inaczej. – Ale co to ma do rzeczy?! – Sasuke podniósł głos. – Przecież Itachi nie ma nic do tego, porozmawiajmy może o… – Ach, kryjesz brata, tak? Właśnie zasugerowałeś, że pod przykrywką pomagania Wielmożnej Hokage, popiera plany ojca i wraz z nim knuje za naszymi plecami. To on zlecił ci zabójstwo Kazekage? Mamy go powiesić? – Co? – Sasuke nie dowierzał. Miał ochotę się roześmiać. Naprawdę miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma i wybuchnie histerycznym śmiechem. Kolana już mu się trzęsły z tych nerwów. – Przestań w końcu pierdolić i przejdź do rzeczy! Nie interesują mnie twoje groźby bez pokrycia. Powiesić możesz co najwyżej siebie! Co do reszty, żadne prawo nie daje ci takiej mocy! – Och, pewien jesteś? – Endo pochylił się w jego kierunku. – Ktoś tu odrobił lekcje, co? Ale wiesz, co ci powiem, Uchiha? Jeśli będę chciał, to jakiś przepis na to znajdę. Mogę nawet twoją śliczną małą córeczkę zamknąć w więzieniu za współudział. Widziałem zdjęcia, urocze stworzenie! Na razie to jeszcze dziecko, ale kiedy dorośnie, kto wie, kto wie… Sasuke nie wytrzymał. Nie dociekał nawet, co śmiał sugerować Endo. Po prostu aktywował sharingan i zamachnął się, choć cios nie dosięgnął celu. Zanim jego pięść rozkwasiła nos rudzielca, sam został uderzony w tył głowy, a potem w brzuch. Upadł na kolana, łapczywie łapiąc powietrze. Napastnik wiedział, gdzie uderzyć, żeby odebrać mu zdolność do kontrataku. Podniósł wzrok na dwóch strażników, którzy ustawili się po obu jego stronach. – Uchiha! Trochę już za późno na pokłony przed Lordem Kazekage. Czyż nie prosiłem o to na początku? Teraz nic już w ten sposób nie ugrasz. Sasuke milczał. Spokojnie, spokojnie, powtarzał sobie w myślach. Wziął kilka głębszych wdechów, próbując wyrównać oddech, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Stanął chwiejnie na nogach i otarł krew, która pociekła mu po brodzie. Kątem oka spojrzał na Kazekage, który przyglądał się temu z zaciśniętymi ustami. Nie podobało się przedstawienie? – Oszukałem shinobi pilnujących głównej bramy – kontynuował relację, ignorując kpiące spojrzenie Endo i nie wracając do rozmowy sprzed chwili. – Osiem dni zajęło nam dotarcie do granic Suny. Do środka dostaliśmy się z pomocą Akihito, strażników złapałem w genjutsu i wmówiłem im, że jesteśmy tymi, których oczekiwali. – Fantastycznie. A potem włamaliście się na teren własny Lorda Kazekage, to znaczy, przedarliście się do domu twojej byłej kochanki. Następnie na cel obraliście szpital, gdzie włamałeś się do tajnych akt, już za przejrzenie których grozi ci stryczek. Tak było? Tak, chciał odpowiedzieć, ale żaden dźwięk nie przeszedł mu przez gardło. Pokiwał więc głową, patrząc prosto na Gaarę. Niech jego oczy wyrażają pewność. Niech Kazekage dostrzeże w nich szczerość. – Dobrze… a więc przyznajesz się do włamania i nielegalnego czytania akt pracowników szpitala. Czy do kartotek pacjentów i wyników badań też się dobrałeś? – Nie. – I dlaczego kłamiesz? Sasuke wytrzeszczył oczy. Niemożliwe, żeby Endo źle odczytał jego emocje. Rudzielec stanął tyłem do Kazekage i uśmiechnął się wrednie do Uchihy. – Spytałem: dlaczego kłamiesz? – Nie kłamię – wycedził Sasuke. – Ale pewnie bym to zrobił, gdybym nie trafił na kartotekę człowieka, którego spotkałem u Orochimaru. – I dlaczego zabiłeś go w jego własnym mie… – Nie zabiłem go – przerwał mu gwałtownie Sasuke. Mężczyzna westchnął i obszedł go dookoła. – No dobrze, nie zabiłeś. To może przynajmniej wyjaśnisz nam, dlaczego zabiłeś Satoru? Sasuke spiął się. Wiedział, że prędzej czy później, musiało to nastąpić. Himekawa Satoru był kluczowym punktem tego przesłuchania. Najważniejszą jego częścią. – Był na skraju życia i śmierci. Poprosił mnie, bym ukrócił jego męki. Endo parsknął. Śmiechem tak nieprzyjemnym, że na karku Sasuke wszystkie włoski stanęły dęba. Spojrzał na niego, czekając na kolejny słowny cios. Na wszelki wypadek zacisnął nawet szczękę. – Czyli chcesz mi powiedzieć… Sasuke, tak? Sasuke. Ładne imię. Dobrze będzie się komponowało z innymi ładnymi imionami w kartotekach więziennych. Sasuke… No w każdym razie chcesz mi powiedzieć, że przypadkiem założyłeś, że mężczyzna, którego unieszkodliwiłeś, był prawdziwym zwolennikiem Orochimaru, nie naszym szpiegiem, a Satoru zabiłeś, bo cię błagał na kolanach? O śmierć? To ciekawe, bo Himekawa, którego znałem był zupełnie innym człowiekiem. Serca Sasuke zabiło szybciej. To nie zmierzało w dobrym kierunku. Uśmiech Endo go w tym utwierdził. – Nie błagał. Poprosił. Był zmęczony. – Dwa lata zmagał się z chorobą, której nie miał szans pokonać – dokończył za niego rudzielec. – Gdyby spróbował sobie pomóc, dałby Orochimaru to, czego tak pragnął. Tak, wiem, wszyscy czytaliśmy te bajki, które zeznałeś ostatnim razem. Moja koncepcja jest jednak inna, wysłuchasz? Uchiha miał ochotę pokręcić głową, ale tego nie zrobił. Hardo spojrzał mu w oczy, czekając na najgorsze. – Tamtego człowieka nie zabiłeś, bo po śmierci Orochimaru przejąłeś jego miejsce, a on został twoim podwładnym. Gdyby był bezużyteczny, pozwoliłbyś mu umrzeć, ale wiedziałeś, że ucieknie. – Uciekł?! – krzyknął Sasuke. Jeśli rzeczywiście tak było, to… – Ciii… daj mi dokończyć. Wiedziałeś, że ucieknie i jeszcze ci się przyda. Przy okazji odsunąłeś od siebie podejrzenia o współpracę z byłymi sługusami Orochimaru. Satoru zabiłeś, bo był miłością Haniko. Miłością życia, pozwolę sobie podkreślić. Za pomocą sharingana – a wiemy, że go użyłeś, sekcja to wykazała – wyciągnąłeś z niego antidotum. Voilà, piękny plan, marne wykonanie, surowe konsekwencje. – Ale tak nie było! – To dlaczego się denerwujesz? Przecież my tu tak na spokojnie, po co te nerwy? – Uśmiech Endo zaczynał przypominać Sasuke uśmiech żmii. Węża. Zupełnie jak Orochimaru. Gdyby jeszcze przejechał językiem po wargach… Wzdrygnął się na samą myśl. Nic też nie odpowiedział, czując, że z każdym kolejnym słowem tylko mocniej się pogrąża. Wróć… to ten człowiek sprawiał, że wszystko, co mówił, wyglądało źle w oczach Kazekage. To nie wina jego słów, to manipulacja! – Milczenie nie zwróci ci wolności. – Endo zdawał się wręcz czytać w jego myślach. Podszedł bliżej i odgarnął mu grzywkę w czoła, sprawiając, że Sasuke autentycznie się wzdrygnął. Ręka aż go świerzbiła, żeby przywalić temu pomyleńcowi. – Milczenie działa na twoją niekorzyść. Sasuke wziął głęboki wdech. Akihito ostrzegał, że nie będzie łatwo. To już drugi raz, pomyślał. Drugi raz ktoś bawił się jego uczuciami, manipulował nimi, grając na najskrzętniej skrywanych emocjach. A Sasuke nie potrafił zapomnieć, że pierwszy raz skończył się jego płaczem. Tym razem musiało być inaczej. – To może zacznijmy od początku… *** Tsunade oparła brodę na dłoni, kątem oka spoglądając na zegarek. Stłumiła ziewnięcie, próbując na powrót przyjąć profesjonalny wyraz twarzy. Przesłuchanie trwało już pięć i pół godziny, Uchiha z jednej strony wydawał jej się półżywy, z drugiej przypominał tykającą bombę i naprawdę nie była pewna, czy męczenie go miało jeszcze sens. – Czyli przyznajesz się, tak? – dopytał Endo, który od kilku minut krążył wokół Sasuke, potęgując tym jego irytację. – Tak… to znaczy nie. To kłamstwo. – Kłamstwo? Że ja niby kłamię? – Mężczyzna się roześmiał. – To nie ja próbuję się wyprzeć tego, że chciałem wyeliminować Lorda Kazekage, żeby wspomóc przedsięwzięcie ojca. Obiecał ci to stanowisko? No powiedz, miałeś zaprowadzić w Sunie jakieś swoje porządki? Sasuke zacisnął pięści tak mocno, że nawet z tej odległości Tsunade widziała, że pobielały mu knykcie. Dowód na to, że on naprawdę miał już dosyć. Przez ostatnie godziny Endo zadawał mu naprawdę różnorodne pytania. Od relacji z ojcem i bratem w czasie młodego dzieciństwa, przez wypytywanie o faktyczny przebieg misji, aż po jakieś absurdalne insynuacje, jak na przykład moment, kiedy zasugerował mu, że ojcem Sumire jest tak naprawdę Itachi i ma na to niezbite dowody. Sasuke reagował różnie. Czasem wykazywał się względnym spokojem i odpowiadał, innym razem wpadał w szał albo załamanie, ale więcej nie podniósł już ręki na Endo. Im dłużej to trwało, tym mocniej plątał się w zeznaniach, ale też przyznawał do rzeczy, które wcześniej próbował zataić. Przesłuchiwanie przebiegało więc dosyć owocnie. – Napiłbym się, a ty, Uchiha? W gardle mi zaschło od tego gadania. – Endo podszedł do swojego biurka i sięgnął po szklankę wody, wypijając jej zawartość na oczach Sasuke. – Pyszne. Uchiha przyglądał mu się bez wyrazu, najwyraźniej nie zamierzając reagować na zaczepkę. Zanim Endo powiedział coś jeszcze, drzwi do sali otworzyły się gwałtownie i do środka wpadł zdyszany… O nie. Tsunade westchnęła cierpiętniczo. Po co rozstawiła tak liczną straż przed budynkiem? Po co? – Tyyyyyyy… – Naruto skoczył na środek sali i wycelował w nią palec. – Mam dla ciebie fajną misję, więc idź, Sasuke i tak nie ma w wiosce, co? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! No i się zaczęło. Uzumaki doskoczył do biurka, wygrażając jej palcem, a potem zwrócił się do Uchihy i zaczął ze wszystkiego tłumaczyć. Zupełnie, jakby był mu to winien. – A ty czemu musisz zawsze działać na własną rękę? Przecież bym ci pomógł! Poszedłbym z wami, sprawnie byśmy to rozegrali i raz-dwa wrócili, cholerny drań! – Postawiliśmy na dyskrecję… – wycedził Sasuke. – Ta, no właśnie, a od czego mnie masz? Naruto uśmiechnął się szeroko, co przeważyło szalę. Tsunade podniosła się i uderzyła pięścią w blat, który zatrzeszczał niebezpiecznie. Uzumaki podskoczył i ponownie zwrócił na nią uwagę. – Nie powinieneś być teraz w Kiri? – Nie – odburknął obrażonym tonem, a potem przeniósł wzrok na Kazekage. – Gaara! No właśnie, bo ja chciałem z tobą zamówić słówko. Słuchaj, bo Sasuke to tak sobie żartował tylko, no wiesz, jaki on jest… No może nie wiesz, ale zaufaj mu, dobra. On tylko chciał pomóc Haniko, bardzo ją kocha, rozumiesz. Mają małe dziecko, o! Takiego berbecia. – Rozłożył dłonie, pokazując wielkość dziecka co najwyżej tuż po urodzeniu. Sumire była co najmniej dwa razy większa. – Wszyscy popełniamy błędy, on naprawdę chciał dobrze… – Naruto! – warknęła Tsunade. – Wyjdź stąd, natychmiast! Kara za opuszczenie stanowiska podczas misji cię nie ominie… Uzumaki prychnął, a potem puścił oczko do Gaary, poklepał Sasuke po ramieniu i wyszedł. Tsunade westchnęła głośno i opadła z powrotem na swoje krzesło. – Odesłałaś go do Kiri, kiedy to się stało? – szepnął Kazekage. Przytaknęła. – Tego samego dnia, jak tylko zorientowałam się, co zrobił Uchiha. Gdyby się dowiedział, ruszyłby za nim z moim zezwoleniem lub bez niego. Nie mogłam ryzykować. Kazekage pokiwał głową. Wszyscy ponownie zwrócili swoją uwagę na Sasuke, który po tym przedstawieniu już naprawdę wyglądał, jakby miał dość. I chyba nie ona jedna tak uważała. Gaara odezwał się głośno pierwszy raz od kilku godzin: – Coś jeszcze, Endo? Czas na ostatnie pytania. Mężczyzna zamyślił się. Podszedł do Sasuke, uśmiechnął się, a potem wycofał i okrążył go raz jeszcze. Ostatecznie zatrzymał się na środku sali i pokręcił głową. Więcej pytań nie miał. No i całe szczęście. Kiedy Kazekage machnął ręką, strażnicy ponownie spięli Sasuke dłonie, zawiązali oczy i wyprowadzili z sali. Zgaszono lampy, a towarzystwo znacznie się rozluźniło. Tsunade spojrzała kątem oka na Josuke, który nalał sobie kawy z dzbanka i korzystając z chwili relaksu, położył nogi na biurku. Jego obecność w trakcie przesłuchania dotąd pozostawała dla niej zagadką. Poprosił Gaarę na słówko na chwilę przed rozpoczęciem i powiedział coś, co skłoniło Kazekage do zmiany zdania. Dlaczego? Jeśli byłby potrzebny, wystąpiłby raczej w charakterze świadka, odpowiadając w imieniu Keiko. – Wielmożna Hokage, Lordzie Kazekage, czy już mogę? Tsunade ponownie zwróciła wzrok w stronę członka klanu Endo, który prowadził przesłuchanie. Jego pewna siebie, arogancka postawa ustąpiła miejsca stosownej do sytuacji powadze. To był profesjonalista. – Z Sasuke, wbrew temu, co on sam o sobie myśli, można czytać jak z otwartej księgi. Nie potrafi tłumić uczuć, łatwo wyprowadzić go z równowagi i doprowadzić do ostateczności. – Czy więc te niesmaczne aluzje dotyczące jego córki były konieczne? – spytała Tsunade, krzywiąc się na samo wspomnienie. Endo skłonił nisko głowę, a potem się wyprostował. – Wybacz, Wielmożna, ale musiałem się upewnić, czy nie jest po prostu dobrym aktorem. Zapewniam, że było to absolutnie konieczne. Gdyby radził sobie lepiej, musiałbym się posunąć jeszcze dalej. Bywa, że sam się wzdrygam, kiedy słyszę, jak okropne rzeczy muszę sugerować przesłuchiwanym, by coś z nich wyciągnąć. W każdym razie… mogę oficjalnie potwierdzić to, co wszyscy wiemy. Uchiha nie zagrażał życiu Lorda Kazekage, nie wmieszał w to brata, ojca ani nikogo innego. Przez większość czasu mówił prawdę. Kręcił tylko w kwestii tej Keiko, która najwyraźniej była pomysłodawczynią tej misji. – Niczego nie potwierdził ani nie zaprzeczył – stwierdził Gaara. – Bo wiedział, że to wyczuję. Mówił częściową prawdę albo tak kręcił wokół niej, by nie skłamać, ale też niczego otwarcie nie przyznać. Bardzo… krucho mu to wyszło. Ale poza tym niczego nie ukrywał. Mam rację, Akihito? Tsunade przeniosła wzrok na mężczyznę, który siedział w drugim rzędzie i wyglądał na równie zmęczonego co Uchiha. Kazekage zabrał go ze sobą, żeby w razie czego mógł zweryfikować zeznanie Sasuke. Gdyby okazał się on wytrzymalszy, gdyby przechytrzył Endo, naginał prawdę… Niezbędne było dodatkowe zabezpieczenie. – Był szczery. – Dobrze. – Gaara oparł łokcie o blat i splótł razem palce obu rąk. – Co jeszcze? – Cóż… – Endo przeszedł się po sali i spojrzał do akt, które zostawił na niewielkim stoliku tuż obok miejsca, w którym przez te kilka godzin stał Sasuke. – On absolutnie niczego nie żałuje i jeśli mogę coś zasugerować, Wielmożna Hokage, Lordzie Kazekage, to jakakolwiek forma bezpośredniej kary, nie zrobi na nim najmniejszego wrażenia. – Co masz na myśli? – Zniesie wszystko, co możemy mu zrobić. Przez moment odniosłem nawet wrażenie, że byłby gotów za to umrzeć. – Zaśmiał się nerwowo. – Sugerowałbym podejść do tego od nieco innej strony… – Masz na myśli coś konkretnego? – spytała Tsunade, zaintrygowana spostrzeżeniami Endo. – Mam pewną… koncepcję. Proszę o wysłuchanie. Kiedy Endo skończył ze szczegółami wyłuszczać swój plan, Tsunade złapała się na tym, że bezmyślnie wpatruje się w papiery leżące tuż przed nią. Ze zdjęcia w dokumentach spoglądał na nią Sasuke, którego determinacji nie była w stanie zatuszować nawet fotografia. Ulotna chwila, a jednak potrafiła oddać tak wiele emocji. Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmą, papiery te miały trafić do kartoteki więziennej. Od przestępczej przeszłości, Uchiha się już nigdy nie uwolni. Wzmianka o tym posiedzeniu i jego wynik trafią do jego akt. Tsunade przygryzła wargę. – Pragnę zaznaczyć, że ja do niczego nie mogę jej przymusić. To miała być kara dla Uchihy, nie Haniko. – Oczywiście, Wielmożna. – Endo skłonił głowę. – Jeśli odmówi, zastanowimy się nad inną formą rekompensaty dla naszego kraju, ale jestem przekonany, że się zgodzi. – Akihito? – Gaara zwrócił się w stronę najbliższego przyjaciela Shimanouchi. – Co o tym myślisz? – Kazuhiro ma rację. – Westchnął głośno. Najwyraźniej i jemu nie podobał się ten pomysł. – Haniko czuje się winna, na pewno podejmie się tego zadania. – A dziecko? – dociekała Hokage. – Niedawno została matką. – Dziecko ma jeszcze ojca. Nie zapominajmy zresztą, że oni są nie tylko rodzicami, ale i shinobi. Takie sytuacje się zdarzają. Tsunade nie była z tego zadowolona, ale nie zgłosiła słowa protestu. Uchiha sobie na to zasłużył. Nie rozumiała tylko, dlaczego to Shimanouchi ma płacić za jego grzechy. Pozostawało jej mieć nadzieję, że młoda matka nie wyrazi na to zgody i Kazekage będzie musiał zadowolić się czymś innym. – Niech tak będzie – oznajmił Gaara. – Sasuke pozostawiam więc tobie. Liczę na to, że stosownie go ukarzesz. Hokage przytaknęła. Już ona miała kilka koncepcji, w jaki sposób uprzykrzyć mu życie. Choć, jeśli pomysł Endo dojdzie do skutku, jej kary nie będą miały dla niego żadnego znaczenia. Nie chciała sobie nawet wyobrażać, jak zareaguje Sasuke, kiedy się dowie. – Możemy go już zaprosić i ogłosić werdykt? Kiwnęła głową. Niech się dzieje, co chce. Sasuke odetchnie, kiedy dowie się, że zostaje w Konoha i nie zapłaci za swoje występki głową. O tym, że najgorsze jeszcze przed nim, przekona się później. O ile Haniko się zgodzi. *** Po całym dniu spędzonym w sali obrad, poddany psychicznym torturom, Sasuke czuł się jak robot. Funkcjonował tylko dlatego, że musiał, nie dlatego, że chciał. Miał wrażenie, że jego głowa nie jest tak do końca jego, jakby patrzył na wszystko z jeszcze innej perspektywy. Nogi miał jak z ołowiu, ale nie mógł pozwolić sobie na odpoczynek, jeszcze nie. Kiedy wprowadzili go z powrotem do sali i ogłosili wyrok, kamień spadł mu z serca. Tsunade wygłosiła krótką przemowę, wyjaśniła, jak będzie przebiegać jego kara, zastrzegając sobie możliwość jej poszerzenia lub zmiany, ale chwilowo nie robiło to na nim wrażenia. Zapewne, kiedy obudzi się następnego dnia, będzie zły jak diabli, ale w tym momencie marzył tylko o łóżku. I ciepłych ramionach Haniko, oplecionych wokół jego ciała. Strażnicy wyprowadzili go przed budynek i zatrzasnęli za nim drzwi, a Sasuke skrzywił się, kiedy ostatnie promienie słońca padły jego twarz. No, takich oślepiających błysków, to on już na dziś miał zdecydowanie dość. Kiedy wróci, zaszyje się u siebie i śladem Sumire, odgrodzi od wszelkiego źródła światła. Pozwoli Haniko się pocieszać. Gładzić po włosach, szeptać do ucha i przytulać. Tak. – Sasuś, no nareszcie! Zanim spostrzegł, Keiko skoczyła w jego kierunku i rzuciła mu się na szyję. Skoro tak pragnął uścisków, to właśnie jeden zarobił. Dziewczyna pozwoliła sobie chwilę go podusić, po czym odsunęła się równie nagle, jak się przy nim znalazła. – Dlaczego mi nie powiedziałeś?! Josuke twierdzi, że wiedziałeś od dwóch tygodni! Jesteśmy przyjaciółmi, czy nie?! Skrzywił się, słysząc jej pretensjonalny ton. Właśnie dlatego jej nie powiedział, nie chciał jej martwić. Ignorując jej krzyki i wyrzuty, ruszył w kierunku rezydencji Uchiha, a ona podążyła za nim. Słyszał jej kroki za plecami, wykład, którego mu nie darowała i naganę, którą zakończyła przydługawy monolog. Kiedy zamilkła, chwyciła go za rękę i zrównała z nim krok. – Ogarnij się – warknął, wyrywając dłoń. Co oni, parą byli, żeby chodzić za rączki? – Chciałam cię tylko wesprzeć. – Keiko zmarszczyła brwi. – Co powiedzieli? Będzie dobrze, prawda? – Przez najbliższy rok, trzydzieści procent wynagrodzenia z każdej misji muszę oddać Kazekage, w ramach nałożonej kary finansowej. Świetnie, mogę nie pracować, mam jeszcze jakieś oszczędności… Poza tym Tsunade wymyśliła sobie, że skoro tak dobrze znam kodeks karny, to dwa razy w tygodniu mogę pomagać w zakładzie poprawczym i edukować młodocianych przestępców. Mam wkuć wszystkie przepisy i wykłady im z tego robić, rozumiesz? – Hm – przytaknęła – to nie tak źle, poradzisz sobie. A jak długo będziesz robił za nauczyciela dla młodych przestępców? – Do odwołania – wycedził. – Dopóki tej starej wiedźmie się nie znudzi. Może do końca życia? – Ale to wciąż niewielka cena za zdrowie Haniko, prawda? – Keiko podjęła kolejną próbę chwycenia go za rękę. Tym razem jej na to pozwolił. Ścisnęła jego dłoń kilka razy, a potem uśmiechnęła się szeroko i ponownie rzuciła mu na szyję. Sasuke westchnął, próbując się oswobodzić, ale Keiko była zdeterminowana, by pokazać mu, jak bardzo się cieszy. Kilka osób przyglądało im się z zaciekawieniem i Sasuke nie miał wątpliwości, że właśnie pomogli zmartwychwstać niedawnym plotkom. Najpierw ten przebrzydły Endo sugerował, że chce wykorzystać Keiko i zaciągnąć ją do łóżka, teraz zaczną wmawiać mu to obcy. Pięknie. – Och, wiosna w rozkwicie, miłość na każdym rogu, aż miło popatrzeć. Sasuke drgnął. Kto śmiał… – Aken! – krzyknęła Keiko i odsunęła się od niego, podchodząc do uśmiechniętego mężczyzny. – Dawno żeśmy się nie widzieli! Co u ciebie? – Faktycznie, minęło trochę czasu. Mieliśmy mieć wspólną misję, ale ty byłaś zajęta, a Itachi nie w formie, więc Hokage przydzieliła mi zastępstwo. – Kiedy? – Higashiyama przyłożyła palec do ust, zastanawiając się nad czymś głęboko. Sasuke pytać nie musiał, domyślając się, że chodziło o czas, kiedy oboje byli poza wioską i łamali wszelkie możliwe traktaty międzynarodowe. Jej najwyraźniej nie przyszło to jednak do głowy, bo zrobiła taką niewinną minę, że… Zaraz, czy Sasuke się przewidział, czy ten Aken właśnie oblizał usta, przyglądając się Keiko takim zamglonym wzrokiem? Postąpił krok w ich kierunku, żeby mieć lepszy obraz sytuacji. – Nieważne, mój kwiecie, nieważne. Ważne, że już jesteś z powrotem i możemy wyskoczyć gdzieś razem. – Puścił jej oczko. – A właśnie, czy mnie też nie należą się jakieś czułości na przywitanie? Dłużej nie trzeba było jej zachęcać. Sasuke spiął się, kiedy dziewczyna przysunęła się do Akena i pozwoliła objąć. Jego dłoń wylądowała na jej talii, ale niewiele brakowało, by zsunęła się niżej. Na pośladki opięte materiałem krótkiej czerwonej spódniczki, która przyciągała wzrok. Uchiha odchrząknął. – A właśnie! – Keiko odskoczyła od mężczyzny i zwróciła w jego kierunku. – To Aken, a to Sasuś. –Miyame Aken. – Uchiha Sasuke. Uścisnęli sobie dłonie. Aken uśmiechnął się kącikiem ust, a Sasuke w odpowiedzi niemal zmiażdżył mu rękę. Mężczyzna skrzywił się i puścił jego dłoń. – Uchiha… z tych Uchihów, tak? – A znasz jakichś innych? – Sasuś jest młodszym bratem Itasia – wyjaśniła Keiko, zupełnie nie zauważając napiętej atmosfery między nimi. – Dogryzał mi i był wredny, ale potem się do mnie wprowadził i się zaprzyjaźniliśmy. Okazało się, że jak chce, to potrafi być słodki. Teraz już nie mieszkamy razem, ale opiekujemy się sobą nawzajem. – O, jak rodzeństwo? – Nawet nie wiesz, jak bliski prawdzie jesteś – zaćwierkała Keiko, przebierając z emocji nogami. W jej oczach pojawił się błysk, którego Sasuke nie potrafił rozszyfrować. Nic zresztą dziwnego. Jeśli ona sobie coś ubzdurała, należało przygotować się na najgorsze. – Fajnie – podsumował Aken, przenosząc wzrok z Sasuke z powrotem na Keiko. Jego twarz rozświetlił nowy blask. – Ale z takim przyrodnim bratem, to nie wypada raczej iść do kina na komedię romantyczną, prawda? Higashiyama chyba nie załapała aluzji. – Czemu nie? Sasuś, pójdziemy? – Ale ze mną… – kontynuował niezrażony – mogłabyś się wybrać. Tak się składa, że mam dwa bilety na jutrzejszy wieczór. Co powiesz? Keiko spojrzała na niego ze zdziwieniem. Sasuke już miał odetchnąć z ulgą, że wreszcie przejrzała na oczy i raz na zawsze zakończy ten cyrk, ale ona uśmiechnęła się nagle i z ochotą pokiwała głową. No nie, pomyślał. – Tak sobie pomyślałem, że przy okazji mógłbym ci się zrewanżować za pyszne kakao. Co powiesz na… kolację? Dosyć dobrze gotuję, mam świece zapachowe i pomysł na fantastyczny deser. A słodkości, to taka moja specjalność. Poddaje im się z pasją. Sasuke dłużej nie mógł słuchać. Nie mógł też patrzeć, bo mężczyzna po raz kolejny puścił do Keiko oczko. Nerwy kłębiły się w nim od dzisiejszego ranka, a do tej pory nie miał okazji dać im ujścia. Jeden nieudany atak na Endo i lanie, które wówczas dostał, nie ostudziło jego zapału, by w końcu porządnie obić komuś mordę. Zanim więc się obejrzał, jego pięść spotkała się z policzkiem czarującego Akena, który wylądował na bruku, robiąc przy tym hałasu co niemiara. – Sasuke! – krzyknęła Keiko, łapiąc go za ramiona. – Odbiło ci? – Mnie? – Stanowczym ruchem odsunął od siebie dziewczynę i podszedł do wciąż siedzącego na ziemi, skołowanego Akena. – Niech jeszcze raz zobaczę, że przystawiasz się do dziewczyny mojego brata, to skończy się to dla ciebie gorzej, rozumiesz? Nie chcesz wiedzieć, co potrafią ci Uchiha… z tych Uchihów – dokończył. – Dziewczyny? Zdziwienie Akena nie było udawane. I teraz złość Sasuke znalazła nowy obiekt. Keiko. Bo jak ona mogła nie powiedzieć temu mężczyźnie, że jest w stałym związku i jest w nim szczęśliwa? To nie było fair. Ani wobec niego, ani Itachiego. Odwrócił się do niej, nawet nie kryjąc tego, że jest wściekły. Tym razem to jej należał się wykład, nagana i wytarganie za uszy. I Sasuke nie zamierzał okazywać litości. – Jak… Nie skończył, bo Keiko podskoczyła w miejscu i zamachała mu ręką przed oczami. – Widzisz to, Sasuś? Widzisz? Już nie jestem jego dziewczyną! – Co? Zerwaliście?! Niedowierzał. Kiedy to się stało i dlaczego brat nic mu o tym nie powiedział? I co się właściwie musiało między nimi stać, że podjęli taką decyzję? – Nie no, patrz! Jej dłoń ponownie znalazła się przed jego twarzą. Co właściwie miał zauważyć, kiedy machała nią jak oszalała? W końcu chwycił ją brutalnie i zatrzymał w miejscu. Palce miała wszystkie, skórę, nadgarstek, dłoń wyglądała raczej w porządku, poza… – Co to ma być? – No zaręczyliśmy się, głuptasie! Keiko podskoczyła, uśmiechając się od ucha do ucha. Nosiło ją i nie mogła ustać w miejscu. Skoki zmieniły się w niecierpliwe przebieranie nogami. W końcu po raz trzeci tego dnia uwiesiła mu się na szyi. – Sasuś, będziemy rodziną! Taką prawdziwą, prawdziwą! Będziesz takim moim braciszkiem, wiesz? Sasuke zamilkł. Odsunął ją od siebie, bo miał wrażenie, że chce mu wleźć na głowę, a potem chwycił za rękę i jeszcze raz spojrzał na jej palce. Nie przewidziało mu się. Na jednym z nich tkwił pierścionek. Chciałby powiedzieć, że leżał jak ulał, ale taka elegancka biżuteria pasowała do Keiko jak pięść do nosa. To jakby córkę Lorda Feudalnego umieścić w oborze albo bezdomnego ubrać we frak. To w ogóle nie wyglądało. – Przemyślałaś to? Jego pytanie puściła mimo uszu, radośnie kręcąc się dokoła. – Keiko! Przemyślałaś to, czy nie? – Co? – To. – Wskazał na pierścionek na jej palcu. – Na pewno wiesz, co robisz? Spojrzała na niego z niezrozumieniem. Potem utkwiła wzrok w kamieniu, który odbijał światło słoneczne na niebiesko. Był naprawdę uroczy. – Masz kontrpropozycję? – Wyszczerzyła się. – Nie, do cholery i przestań z tego żartować! – Podniósł głos i odsunął się od niej. Robili już scenę, czy jeszcze nie? Aken nie fatygował się, by wstać z miejsca, a zamiast tego przyglądał im się z zainteresowaniem. Świetnie. Bo jeśli do tej pory wierzył, że Sasuke chronił Keiko, bo była dziewczyną jego brata, to teraz był już przekonany, że chodziło o coś więcej. Niech to jeszcze przypadkiem dojdzie do Itachiego. Sasuke odciągnął ją na bok, by znaleźć się poza zasięgiem słuchu mężczyzny. – Przemyśl to, to decyzja na całe życie i nie będzie już odwrotu. – Oj tam, są rozwody, no wiesz. – Keiko! – Tak, tak, żartowałam tylko – westchnęła. – Nie rozumiem, o co ci chodzi. Z Itachim jest coś nie tak? – Nie, wszystko z nim w porządku. Nie chodzi o Itachiego, tylko o ciebie. Musisz być pewna, rozumiesz? Higashiyama przewróciła oczami. Sasuke miał ochotę ją zdzielić po głowie, ale się powstrzymał. Starczy tej przemocy jak na jeden dzień. Policzył w myślach do dwudziestu, siląc się na spokój. Kiedyś znał nawet taki wierszyk, którego treść rzekomo uspokajała. Ale tylko rzekomo, bo on nigdy nie odczuł jego relaksujących efektów. – Posłuchaj mnie, Itachi przemyślał to, co najmniej ze sto razy. Zrobił sobie listę wszystkich za i przeciw, może nawet jakąś symulację waszego małżeństwa, mniejsza z tym. – Machnął ręką. – Wszystko przemyślał, a jak było z tobą? Mam nadzieję, że nie zgodziłaś się dlatego, że pierścionek się błyszczy. Jesteś pewna, że będziesz z nim szczęśliwa? Że tego właśnie chcesz? Zastanów się, żebyś tego później nie żałowała. – Ojej… – Keiko chwyciła go za rękę. – Sasuś, ty się o mnie martwisz! – Nieprawda. – Ależ tak! To słodkie, naprawdę. Ale wiesz co? Nie musisz. A poza tym, to wcale tak nie było. Zapominając o Akenie, pociągnęła go w stronę dzielnicy Uchiha. Sasuke obejrzał się przez ramię na mężczyznę, który właśnie podnosił się z kałuży, w której do tej pory siedział. No i dobrze mu tak. – Chcesz usłyszeć, jak to było? – Rozmarzyła się dziewczyna, zrywając pęk liści z pobliskiego krzaka. – Opowiem ci. – Nie trzeba. – No proszęęęę! To było… – W skrócie. Keiko zatrzymała się, by dobrze to przemyśleć. – W ilu słowach? – Im mniej, tym lepiej – odpowiedział. Jeśli chciał to mieć jak najszybciej za sobą, lepiej było nie ograniczać jej do konkretnej ilości. Dumałaby godzinami, by wepchnąć w tę opowieść jak najwięcej, a on i tak nie pojąłby sensu. – No mów. – Dobra to… bo to było tak, że był brud, no i Itachi zmywał, taki kochany był, chociaż moja kolej była, no a na jednym talerzyku zaschło trochę kremu, chyba czekoladowego. A nie! Może to był orzechowy… Ale on wiedział, to znaczy Itaś, że jak doda płynu i chwyci tę grubszą gąbkę, to… – Do rzeczy – westchnął. – No w każdym razie – kontynuowała – urządziłam przyjęcie dla koleżanek, na przykład… o, Fumiko była, pamiętasz ją, nie? No i Itaś tak zmywał i chyba sobie wtedy pomyślał, że chce zostać moim mężem i już tak zawsze mi zmywać talerzyki i widelczyki, no i tak oto zostaliśmy… narzeczonym i narzeczoną! – Narzeczeństwem – podpowiedział. – Tak, właśnie, a pierścionek to mi wybrała Haniko! Ładny, prawda? Sasuke nie skomentował, bo i nie było czego. Itachi oświadczył się, zmywając jakieś brudne gary po obiedzie i nawet nie pofatygował się, by samemu wybrać pierścionek, zlecając to Haniko? No coś nie chciało mu się wierzyć. Pokręcił z irytacją głową, żałując, że w ogóle pytał. – Co? – spytała Keiko, przyglądając mu się badawczo. – Nic, chodźmy.